Azoty wracają do gry - relacja z meczu Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn

Azoty Puławy pokonały na własnym parkiecie MMTS Kwidzyn, wyrównując stan rywalizacji o trzecie miejsce mistrzostw Polski.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Dzień wcześniej obie drużyny zagrały przeciętnie, a w końcowym rozrachunku mniej błędów popełnił MMTS, który dzięki świetnej końcówce meczu oraz znakomitej postawie Sebastiana Suchowicza i Roberta Orzechowskiego momentalnie odjechał rywalom, zapewniając sobie bezcenne zwycięstwo na trudnym terenie. Do drugiego meczu to gospodarze przystępowali więc będąc pod ogromną presją, bo ewentualne niepowodzenie zmniejszyłoby ich szanse na pierwszy w dziejach klubu brąz do absolutnego minimum.

Obie drużyny niedzielne spotkanie rozpoczęły spokojnie, z minuty na minutę na parkiecie zaczęła się jednak zarysowywać przewaga Azotów. Gospodarze prowadzili, choć rzutów karnych na bramki zamienić nie byli w stanie ani Jan Sobol, ani Przemysław Krajewski. Po dwudziestu minutach przewaga puławian urosła nawet do trzech trafień, mocniej ekipie Marcina Kurowskiego doświadczeni rywale odjechać jednak nie pozwolili, w ciągu kilku chwil doprowadzając do remisu.

Po przerwie puławianie - na oczach obserwującego mecz z trybun Michaela Bieglera - ponownie ruszyli do ataku. Znakomicie w ataku grał Sobol który w pewnym momencie zdobył aż trzy gole z rzędu, zapewniając Azotom prowadzenie 23:19. Kwidzynianie walczyć musieli już wówczas bez wykluczonego z gry za uzbieranie trzech dwuminutowych kar Michała Adamuszka oraz kontuzjowanego Przemysława Rosiaka, prawdziwe emocje w puławskiej hali miały się jednak dopiero rozpocząć.

Gospodarze w pewnym momencie zaczęli się gubić i popełniać indywidualne błędy, co rywale wykorzystali bezlitośnie. Na osiem minut przed końcem po bramce Mateusza Seroki zdołali oni po raz pierwszy w meczu objąć prowadzenie, a chwilę później Krzysztof Szczecina najpierw w sytuacji sam na sam powstrzymał Przemysława Krajewskiego, by kilka sekund później sparować piłkę także po dobitce Sobola. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie, a w końcowych minutach więcej szczęścia mieli gospodarze, zwyciężając ostatecznie różnicą jednej bramki.

KS Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn 30:29 (16:15)

Azoty: Stęczniewski, Sokołowski, Grzybowski - Bałwas 1, Ćwikliński, Tylutki 2, Kus 4, Szyba 2, Przybylski 1, Grzelak 2, Masłowski 2, Barzenkou 4, Krajewski 7 (0/1), Sobol 5 (3/4), Jankowski.

MMTS: Suchowicz, Szczecina - Klinger 4, Mroczkowski 2, Orzechowski 8, Peret 4, Adamuszek, Rosiak, Nogowski 2, Seroka 1, Łangowski, Daszek 6 (5/7), Rombel 2.

Kary: Azoty - 12 min. (Bałwas, Tylutki, Kus, Masłowski, Barzenkou, Sobol - 2 min.) oraz MMTS - 8 min. (Adamuszek 6 min., Peret - 2 min.).

Sędziowie: S. Pelc, J. Pretzlaf (Rzeszów).

Widzów: 700.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×