Szymon Ligarzewski: Chcę jeszcze grać

- Mój menadżer rozmawia z paroma klubami. Zobaczymy co wyjdzie - powiedział po ostatnim swoim spotkaniu w Gaz-System Pogoni 39-letni już bramkarz Szymon Ligarzewski.

Piątkowe spotkanie pomiędzy Gaz-System Pogonią Szczecin a Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski okazało się być istnym strzelaniem. W meczu padły łącznie aż 73 bramki. - Zgadza się. Wynik jest bardzo wysoki, na szczęście na naszą korzyść. Co tu dużo mówić, cieszymy się z tego 7. miejsca. Zaraz po meczu nie chcę tego komentować, ale nie było najlepiej w obronie. Stąd też tak wysoki wynik, ale suma sumarum wygraliśmy i to jest teraz najważniejsze - powiedział Szymon Ligarzewski.

Bramkarz gazowników zapytany o słaby początek pierwszej połowy odpowiedział. - Cóż mogę powiedzieć. Był to ostatni mecz sezonu. Skomentował przy tym fakt, że rywal zameldował się w hali przy Twardowskiego 12b zaledwie kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem, co mogło wpłynąć na grę gospodarzy. - Można powiedzieć, że wygraliśmy ten mecz nie jako przed jego rozpoczęciem. Okazało się jednak, że Piotrkowianin wyszedł i walczył. Przez chwilę było naprawdę ciężko, bo przegrywaliśmy 6:12. W trakcie meczu zaczęliśmy się mobilizować, motywować. Jest jednak 7. miejsce i to cieszy.

Wydarzenia na parkiecie miejscowi zaczęli kontrolować już po 18. minutach. Ten fragment zawodów podopieczni Rafała Białego wygrali aż 12:4 i na przerwę zeszli przy stanie 19:16. - Po przerwie było spokojnie. Gdybyśmy do przerwy zeszli z innym wynikiem to byłoby nerwowo. Widać było, że weszliśmy już na odpowiednie tory i że ten mecz potoczy się tak, jak my chcemy. Trener już widział, że wskoczyliśmy i zaczęliśmy grać taką piłkę ręczną, jaką potrafimy - przyznał "Ligacz".

Ligarzewski mimo swojego wieku nie chce jeszcze kończyć kariery (autor zdj. Jakub Hajduk)
Ligarzewski mimo swojego wieku nie chce jeszcze kończyć kariery (autor zdj. Jakub Hajduk)

Przed meczem klubowi działacze jemu samemu oraz dwóm jego kolegom (Łukaszowi Masiakowi oraz Veselinowi Chakmakovowi) złożyli podziękowania za lata gry w stolicy Pomorza Zachodniego. Zawodnik zapytany o swoje plany na przyszłość stwierdził jedynie, że chce jeszcze grać, ale nie wie jeszcze w jakim zespole. - Chcę jeszcze grać. Gdzie to jeszcze dokładnie nie wiem. Mój menadżer rozmawia z paroma klubami. Zobaczymy co wyjdzie. Może na rok wyjadę za granicę, a może zostanę w Polsce. Tak naprawdę jeszcze nie wiem. Chcę jeszcze grać, może już trochę praca, może w pierwszej lidze, może w Superlidze. Wszystko jest otwarte. Czekam na oferty. Może to być nawet Luksemburg, bo są tam prowadzone jakieś rozmowy - mówił dość tajemniczo.

- W Luksemburgu jeszcze nie grałem. 6 lat grałem w Niemczech. Jest to piękny kraj, niemiecki znam, gorzej z francuskim, ale się dogadam - dodał Ligarzewski o jednej z rozważanych możliwości.
 
W Szczecinie spędził dokładnie 3 lata. Przeciwko ekipie Tadeusza Jednoroga dostał swoją szansę godnego pożegnania się z miejscowymi kibicami. - Nie musiałem wchodzić. To było takie wejście, żeby się pożegnać. To był mój ostatni mecz. Zdarzyło się tak, że miałem 3 obrony. Skuteczność 100 procent. Idealny mecz, życzyłbym sobie grać tak przez 60 minut - żartobliwie zakończył najbardziej doświadczony, były już szczypiornista Gaz-System Pogoni.

Źródło artykułu: