Powrót legendy odwleczony o kolejny rok - podsumowanie sezonu w wykonaniu Wybrzeża Gdańsk
Szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk mimo niesamowitej serii nie osiągnęli celu i nie awansowali do PGNiG Superligi. Na mecie byli gorsi od KPR-u Legionowo, a baraż przegrali różnicą jednej bramki.
Przed sezonem
Pierwszą zmianą w porównaniu do poprzedniego sezonu była zmiana nazwy drużyny. Po tym, jak ponownie zespół zaczął nazywać się Wybrzeże Gdańsk, na trybuny wrócili kibice, którzy w kilku meczach szczelnie zapełniali halę AWFiS i wspomagali szczypiornistów gorącym dopingiem.
W zespole doszło też do zmian w składzie. Z zespołu odeszło aż ośmiu zawodników, a drużyna znacznie się wzmocniła. Czerwono-biało-niebiescy pozyskali trzech wychowanków klubu, pamiętających jeszcze sukcesy wielkiego Wybrzeża, które na początku tego wieku dwukrotnie zdobywało mistrzostwo Polski - Marcin Markuszewski, Michał Waszkiewicz i Dawid Nilsson. - W Gdańsku powstał klub, który przedstawił mi fajną wizję rozwoju i promocji piłki ręcznej. Wyjeżdżając z Gdańska byłem mistrzem Polski. Teraz jesteśmy w I lidze i mam nadzieję, że awansujemy do PGNiG Superligi. Coś zaczyna się tu dziać i można zorganizować coś dobrego - powiedział Nilsson.
Wybrzeże wzmocniło też czterech zawodników urodzonych w 1993 roku. Największym wzmocnieniem okazał się Łukasz Rogulski, który nawet zadebiutował w kadrze B, a swoje szanse dostali też Adrian Kondratiuk, Kamil Strzebiecki i Bartłomiej Helman. W okresie przygotowawczym rozegrano aż dwanaście meczów kontrolnych na trzech turniejach - w Dzierżoniowie, w Gdańsku i w Legionowie. Szczególnie dobrze gdańszczanie poradzili sobie w Memoriale im. Jerzego Klempela, w którym rozegrało sześć spotkań tylko i wyłącznie z zespołami z PGNiG Superligi oraz z zagranicy i wygrało pięć z nich! W pokonanym polu pozostawiło Chrobrego Głogów, Zagłębie Lubin, czy też zespoły HC Portowik Jużny, HCB OKD Karvina i Dinamo Połtawa. - Należy się cieszyć z wyników, ale nie wiem czy za wcześnie przyszły. Ten turniej graliśmy z zespołami z PGNiG Superligi. I liga jest trochę inna i mecze o punkty również - mówił Daniel Waszkiewicz.
Koszmarny w skutkach falstart
Ze względu na to, że Jurand Ciechanów jeszcze przed sezonem wycofał się z rozgrywek, szczypiorniści gdańskiego klubu pauzowali w I kolejce. Sezon zainaugurowali więc meczem z KPR-em Legionowo, który po raz pierwszy w historii grał na drugim szczeblu rozgrywek, jednak skompletował skład, który miał gwarantować walkę o awans. Drużyna spod Warszawy wygrała i Wybrzeże pozostawało bez zwycięstwa.
Do prawdziwej sensacji doszło w trzeciej kolejce. czerwono-biało-niebiescy podejmowali zespół SMS-u ZPRP i przez całe spotkanie byli bezsilni wobec dobrej gry licealistów. Ostatecznie to spotkanie zakończyło się wynikiem 21:25 i sytuacja przedsezonowych faworytów do awansu zrobiła się nieciekawa. - Na pewno będzie ciężko awansować. Nikt nie mówił, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Musimy dać z siebie więcej i włączyć głowy. Ciężko powiedzieć coś na gorąco. Zagraliśmy fatalnie - mówił po spotkaniu Marcin Markuszewski.
Demonstracja siły nie wystarczyła
Po dwóch porażkach drużyna nawiązująca do tradycji dziesięciokrotnych mistrzów Polski i dwukrotnych finalistów poprzednika dzisiejszej Ligi Mistrzów grała znakomicie. Poza porażką w 13. kolejce, nadmorski zespół odniósł 21 zwycięstw, pokonując po drodze KPR Legionowo! Co więcej, aż osiem meczów kończyło się ponad dziesięciobramkową wygraną gdańszczan mimo, że swoje szanse w przypadku wysokiego prowadzenia otrzymywali zmiennicy. Najwyższe zwycięstwo nadmorska drużyna odniosła w meczu z AZS-em UW Warszawa w 21. kolejce, z którym wygrała aż 37:14.
Najbardziej wartościowe wygrane gdańszczan, to z pewnością pojedynki z Polskim Cukrem Pomezanią Malbork. Zespół złożony w dużej mierze z doświadczonych szczypiornistów miał chrapkę na walkę o najwyższe cele, jednak bardzo szybko został sprowadzony na ziemię. Mecz w Gdańsku zakończył się wynikiem 33:26, a w Malborku Wybrzeże zmiażdżyło gospodarzy, wygrywając 31:19. - Wiedziałem, że Pomezania troszeczkę odpuściła z tonu w drugiej rundzie, ale nie spodziewałem się, że będzie to aż tak łatwe spotkanie. Była fajna walka i dobrze, że tyle wygraliśmy - powiedział po tym spotkaniu Łukasz Rogulski.
Nieszczęsna pierwsza połowa
Seria zwycięstw i status niepokonanej drużyny w 2013 roku nie wystarczyły do tego, aby wyprzedzić KPR Legionowo w ligowej tabeli. Aby myśleć o awansie, podopieczni Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka musieli wygrać w dwumeczu z wicemistrzem grupy B, Nielbą Wągrowiec, a później z Chrobrym Głogów, dziesiątym zespołem PGNiG Superligi. Jak się później okazało, nadmorski zespół nie zdołał pokonać nawet pierwszego szczebla baraży.
Pierwszy mecz z Nielbą rozegrany był w Gdańsku i gospodarze rozpoczęli od... najsłabszej swojej połowy w tym sezonie! Nic im nie wychodziło i przegrali ją 7:14. - Nie realizowaliśmy założeń trenerów, którzy mówili nam czego możemy się spodziewać po Wągrowcu. Rzucali tam, gdzie chcieliśmy, ale i tak wpadały bramki. Niestety przez trzynaście minut nie potrafiliśmy niczego rzucić - zauważył Patryk Abram. Co prawda w drugiej części spotkania Wybrzeże zdołało wyrównać wynik spotkania, jednak ostatecznie Nielba wygrała różnicą dwóch bramek.
W rewanżu gdańszczanie od początku pokazali, że wierzą w zwycięstwo. W końcu to jednak Nielba wyszła na prowadzenie. Pod koniec spotkania ambitni szczypiorniści Wybrzeża wyrównali wynik spotkania, a nawet wyszli na jednobramkowe prowadzenie i mieli szansę na odrobienie strat. Nie zdołali jednak pokonać bramkarza Nielby i ostatecznie przegrali w dwumeczu różnicą jednej bramki. - Jechaliśmy z bagażem dwóch bramek i bardzo szkoda pierwszego meczu, który troszkę zaważył. Nie odkryję Ameryki jak powiem, że gdybyśmy wygrali w Gdańsku sześcioma bramkami, grałoby się nam łatwiej. Mecz się tak jednak ułożył i gratulacje dla chłopaków za walkę - mówił Damian Wleklak.