- Biorąc pod uwagę to, że znajdowaliśmy się w przedostatnim koszyku, to można powiedzieć, że losowanie było dla nas łaskawe - nie kryje gracz NMC Powenu Zabrze. - To jest grupa, w której każdy może być i pierwszy, i ostatni, teraz w Europie nie ma już jednak słabych zespołów - dodaje Jurasik w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
- Trafiliśmy na Rosjan, którzy do turnieju głównego weszli tylnymi drzwiami, bo w swojej grupie zajęli dopiero trzecie miejsce i na pewno są zespołem w naszym zasięgu. Serbowie to ekipa na podobnym poziomie, która jest mocna przede wszystkim u siebie. Zawsze walczyliśmy z nimi jak równy z równym, a ostatnio udało nam się nawet ich pokonać - mówi były reprezentant Polski.
Trudniej będzie z Francuzami, oni także znajdują się jednak w zasięgu biało-czerwonych. - Cóż, musieliśmy trafić na kogoś z pierwszego koszyka. Francuzi w ostatnich latach dominowali, ale ostatnio musieli odmłodzić skład i też tak naprawdę nie wiadomo, na co będzie ich stać. Na papierze to oni są w naszej grupie najmocniejsi. Jeśli jednak naprawdę dobrze przygotujemy się do tego turnieju, to mamy szansę wyjść z grupy i to nawet z jakimś dorobkiem punktowym - nie kryje doświadczony rozgrywający.
W przypadku awansu w kolejnej fazie Polaków czeka walka z zespołami z grupy D, gdzie trafiły Chorwacja, Szwecja, Czarnogóra i Białoruś. Jeśli biało-czerwoni dobrze spiszą się w pierwszej fazie rozgrywek, droga do półfinału nie będzie więc tak wyboista, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. - Racja, ale to jest sport. Na papierze możemy sobie gdybać, a wszystko wyjdzie w praniu - kończy Jurasik.
Szału nie ma, ale tak naprawdę wszyscy są w zasięgu pod warunkiem że dopisze zdrowie i forma. Zaczekajmy do Czytaj całość