Przemyślanie po rocznym pobycie na parkietach PGNiG Superligi i brutalnym zderzeniu z czołówką szczypiorniaka w kraju powracają do I ligi mężczyzn. Ekipa z Podkarpacia przed przyszłorocznymi rozgrywkami nie stawia sobie wygórowanych celów. - Priorytetem będzie spokój finansowy i organizacyjny. Jeśli wszystko w klubie będzie uporządkowane, wówczas będziemy mogli stawiać przed sobą określone cele - mówi skrzydłowy Harcerzy, Mateusz Kroczek.
Zespół znad Sanu w nadchodzących rozgrywkach podobnie jak przed dwoma laty może okazać się czarnym koniem zmagań. Niedoceniana wówczas ekipa Czuwaju swobodnie kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, pieczętując awans do Superligi w wygranych barażach z Nielbą Wągrowiec. I choć teraz nikt w Przemyślu o awansie nie będzie mówił głośno, to zawodnicy z Podkarpacia ponownie zostać mogą sensacją rozgrywek.
Harcerze do rozgrywek przystąpią z praktycznie niezmienioną kadrą. Co prawda zespół opuścili Bogdan Oliferchuk i Dariusz Kubisztal, ale wszystko wskazuje na to, że udało się utrzymać pozostałych graczy. W Przemyślu zostanie też Mateusz Kroczek. - To nie jest jeszcze do końca pewne, ale raczej zostanę tutaj. Miałem oferty z Superligi, ale ucichły one wraz z kontuzją barku - zdradza. Ponadto do zespołu dołączyli Piotr Żak oraz młodzi Marek Nehrebecki i Jakub Wańkowicz.