Przedsezonowe wzmocnienia, przygotowania do nadchodzących rozgrywek, pierwsze treningi i gry sparingowe - wszystko to dla kibiców mieleckiego zespołu schodzi chwilowo na drugi plan. Niepewna sytuacja finansowa klubu u progu nowego sezonu i przedłużające się rozmowy z dotychczas tytularnym sponsorem drużyny, firmą Tauron, sprawiły, że mieleccy sympatycy szczypiorniaka z lekkim niepokojem spoglądają w przyszłość.
Napiętą atmosferę powinny rozluźnić jednak zapewnienia pełniącego funkcję klubowego sekretarza w poprzednim zarządzie, Stanisława Leśniaka: - Działamy w innych kierunkach, niezależnie od rozmów z Tauronem, żeby nie zostać jak to się mówi, "z ręką w nocniku". Mamy nadzieję, że budżet przed nowym sezonem zostanie dopięty - stwierdza.
Jedynym problemem pozostają negocjacje z Tauronem, które prowadzone od końca kwietnia nie dobrnęły jeszcze do finalizacji. W gąszczu plotek i przypuszczeń pewne jest jedno - potentat energetyczny chce zmniejszyć dotychczasowe wsparcie dla klubu, działacze mielczan starają się natomiast wywalczyć jak największą sumę.
- Nic jeszcze nie jest pewne, nic jeszcze na sto procent nie wiemy i po prostu trzeba poczekać - mówi Leśniak. - Rozmowy są prowadzone i prawdę mówiąc, idzie to trochę jak krew z nosa. Nie ukrywam, że Tauron chce nam dać mniej pieniędzy, my znowu chcemy żeby zwiększyli wsparcie. Wokół tego wszystkiego rozchodzą się negocjacje - dodaje.
Co jeśli Tauron zmniejszy finansowe wsparcie? Wówczas być może firma zniknie z nazwy klubu. - Zobaczymy ile dadzą i czy te pieniądze będą warte tego, by byli w nazwie czy nie - stwierdza Leśniak. Finalizacja rozmów powinna nastąpić w przeciągu tygodnia, maksymalnie dwóch. Wówczas też poznamy nowego prezesa i zarząd klubu.