Występujący poprzednio w wicemistrzu Białorusi, Mieszkowie Brześć, szczypiorniści trafili na Dolny Śląsk z tygodniowym opóźnieniem. Po rozwiązaniu problemów z otrzymaniem wiz, Prakapenia i Gromyko zameldowali się na obozie przygotowawczym głogowian w Szklarskiej Porębie. Tam obaj trenowali wraz z zespołem, a ich dyspozycji przyglądał się trener SPR Chrobrego, Krzysztof Przybylski.
- Trochę lepiej jeśli chodzi o wytrzymałość i siłę wypadł Anton, ale tak naprawdę wszystko zweryfikuje boisko - mówił tuż po powrocie z gór opiekun głogowian. Białorusini na parkiet wybiegli już trzy dni później, gdy w sparingowym spotkaniu zmierzyli się ze Śląskiem Wrocław. Debiuty nie wypadły zbyt okazale, ale nie było też powodów do narzekań. - Brakowało jeszcze takiej naturalnej lekkości i zgrania, ale to przyjdzie z czasem - stwierdził Przybylski.
W środowym sparingu dwie bramki wrocławianom rzucił grający na kole Gromyko. - Dobrze szło mu w ataku, ale w obronie pozostawiał wiele do życzenia. Widać, że nogi nie słuchały go jeszcze tak dobrze - ocenia trener Chrobrego. Jedną bramkę mniej rzucił Prakapenia. - Anton oddał kilka rzutów, zdobył ładną bramkę z drugiej linii, ale brakowało mu wyczucia tempa. Często próbował grać do koła, ale niestety było ono odcinane - dodaje opiekun głogowian.
Białorusini na Dolnym Śląsku nie będą mogli liczyć na żadną taryfę ulgową. O tym, czy wywalczą sobie miejsce w pierwszej siódemce Chrobrego, zadecydują pozostałe gry sparingowe. - Jest silna konkurencja, bo na lewym rozegraniu i kole jest po trzech graczy. Wszyscy będą więc przez ten miesiąc walczyli o miejsce i zobaczymy jak komu się powiedzie - kończy Przybylski. Jego zespół kolejne sparingi zagra w sobotę podczas XIX Memoriału im. Ryszarda Matuszaka.