Łódzcy szczypiorniści dowiedzieli się o swym losie z mediów. - Dowiedziałem się ze Sportowych Faktów, z reszta tak jak reszta chłopaków, że w zespole będą grać tylko juniorzy. Gdy poinformowano mnie, że trenerem został Józef Kulik od razu do niego zadzwoniłem i zapytałem co z nami będzie? Usłyszałem tylko tyle, że skład ma zamknięty, że będzie grał swoimi juniorami, że dostał takie wytyczne od działaczy. Jednak nie umiał się określić od kogo, co dla mnie jest bardzo dziwne - powiedział Damian Pieczyński.
Były rozgrywający zespołu AZS UŁ PŁ Łódź chciał się dowiedzieć od nowego trenera, Józefa Kulika czemu dla niego i jego kolegów nie ma miejsca w zespole Akademików. - Usłyszałem od niego również, że nie chcą żebyśmy grali, bo po pierwsze nie mają dla nas pieniędzy, a po drugi będą grali juniorzy i często treningi będą o 7:30 albo o 15, a z racji tego ze pracujemy nie będziemy mogli w nich uczestniczyć. Nikt nie jest w stanie nam powiedzieć kto tym zarządza, kto wymyślił tak idiotyczny pomysł. Oczywiście nikt z nami się nie skontaktował i nic nie powiedział! - przyznaje z oburzeniem szczypiornista.
Zawodnicy grający w ubiegłym roku, w drużynie AZS-u o nowych planach klubu dowiedzieli się bardzo późno. Nie wiadomo czy każdemu z nich uda się znaleźć nowy klub... - Na obecną chwilę każdy z nas musi szukać sobie klubu, a jak wiadomo wszystkie drużyny już trenują i raczej kadry mają pozamykane. Nie pozostaje nic innego jak zakończyć przygodę z piłką ręczną na sezon albo wesprzeć kluby z drugiej ligi, które są w naszym regionie. Mieliśmy zacząć treningi 12 sierpnia... niestety trzeba teraz sobie jakoś poradzić i pójść gdzieś grać o ile coś się znajdzie… - dodaje Pieczyński.
W nowym sezonie w składzie łódzkiego AZS-u zobaczymy bardzo młodych zawodników. Głównie urodzeni w 1995 i 1996 roku. Jak doświadczony rozgrywający ocenia takie roszady? - Co do tego zespołu co ma wystartować w lidze, to podobno jest tak zrobione celowo, bo ponoć ma być to zespół przyszłościowy. Nawet jak spadną z ligi to już będą ograni... Jednak moje zdanie jest takie, że ci chłopcy są jeszcze zbyt młodzi żeby grać w tej klasie rozgrywkowej. Oczywiście nie życząc nikomu źle, ale szybko im się odechce, jak zmierzą się z o wiele lepszymi i silniejszymi przeciwnikami - stwierdza rozgrywający.
Zachowanie działaczy wobec zawodników jest bardzo naganne. Szczypiorniści osiągnęli stawiany przed nimi cel utrzymania się w pierwszej lidze, a działacze nie spotkali się z nimi i nie wyjaśnili sytuacji, nie przedstawili nowej wizji drużyny. - Wszyscy czujemy się jak bezużyteczne przedmioty wyrzucone do śmieci. Było fajnie jak graliśmy, jak się utrzymaliśmy, a teraz nikt z nas nie będzie w tym zespole, każdego mają gdzieś! Najgorsze jest zachowanie naszych działaczy, którzy nawet nie potrafili nic w tym temacie nam powiedzieć. Zupełnie inaczej wyglądałaby sprawa gdyby się z nami spotkali i powiedzieli jak to wygląda. Takie zachowanie jest żałosne i nieprofesjonalne - dodaje były zawodnik AZS-u.