Kielczanie beniaminka PGNiG Superligi zgodnie z oczekiwaniami pokonali bez większych kłopotów. Mistrzowie Polski na parkiecie dominowali od pierwszych minut, choć jeszcze na kwadrans przed przerwą mieli na swoim koncie ledwie o cztery trafienia więcej od rywali. Ostatnie akcenty pierwszej części gry były już jednak prawdziwym popisem kielczan, którzy ostatecznie schodzili do szatni z trzynastobramkowym prowadzeniem.
- Każdy sparing jest lepszy, niż trening - nie kryje rozgrywający mistrzów Polski, Krzysztof Lijewski.- Było to mecz przyjemny, bo wygrany. Dużo pobiegaliśmy do kontry, zwłaszcza w pierwszej połowie mocno graliśmy też w obronie. Ten element jest dość istotny, więc dobrze, że go przećwiczyliśmy - dodaje tegoroczny nabytek kieleckiego klubu, Piotr Chrapkowski.
Vive nie miało zbyt wielu okazji do szlifowania ataku pozycyjnego, zdecydowana większość bramek padała bowiem po kontrach. W pierwszej połowie zabójczą skutecznością pod bramką rywali imponował Manuel Strlek, a swoje do dorobku bramkowego zespołu dorzucił Thorir Olafsson. Po przerwie kielczanie spuścili już nieco z tonu, gospodarze zaczęli skuteczniej grać w ataku, a kilka pojedynków sam na sam z zawodnikami rywali wygrał Tomasz Szałkucki, dzięki czemu w ciągu trzydziestu minut przewaga mistrzów Polski urosła tylko o jedną bramkę.
- Mamy za sobą dwa ciężkie turnieje, w których było sporo grania i parę drobnych kontuzji. Myślę, że potrzebujemy jeszcze troszeczkę kopa, bo w takich sparingach wynik zarówno dla nas, jak i dla przeciwników jest sprawą drugorzędną. Najważniejsze jest, żeby pewne rzeczy próbować i przede wszystkim doszlifować. Dobrze spisali się nasi bramkarze, w kontrataku w drugie tempo było za to kilka sytuacji, które powinny zostać lepiej wykonane - podsumowuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Wenta.
Kielczanie nowy sezon PGNiG Superligi zainaugurują ósmego września domowym spotkaniem z Górnikiem Zabrze. Następnie mistrzów Polski czekają starcia z Piotrkowianinem i ekipą z Puław oraz mecz Ligi Mistrzów z Dunkierką.