Sparingowo: Mistrzowie Polski wygrali w Legionowie

Vive Targi Kielce na zakończenie okresu przygotowawczego pokonały KPR Legionowo. Mistrzowie Polski zwyciężyli różnicą czternastu bramek.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Początek spotkania był dość wyrównany, a po siedmiu minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 3:4. Gospodarze grali skutecznie w obronie, a ich natarcia pozycyjne umiejętnie prowadził Paweł Albin. Główną bronią zespołu Bogdana Wenty był kontratak, który rósł w siłę z każdą kolejną akcją. Po pierwszym kwadransie goście mieli na swoim koncie o cztery trafienia więcej, koncert gry rozpoczynając dopiero w kolejnych minutach.

Mistrzowie Polski bezbłędnie wykorzystali niemoc miejscowych w ataku, zdobywając dziesięć (!) goli z rzędu. Gospodarze raz po raz tracili proste piłki, w grze legionowian mnożyły się niepotrzebne błędy, a w kontrataku brylowali zwłaszcza Manuel Strlek oraz Thorir Olafsson.

Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka w pościg za wyżej notowanym rywalem rzucili się po przerwie. Dobrą zmianę w bramce dał Tomasz Szałkucki, ambicję i skuteczność do gry KPR-u wniósł Mateusz Szmulik, a w ataku nieźle poczynali sobie Paweł Gawęcki oraz wyrastający na lidera zespołu Witalij Titov. Na renomowanego rywala było to oczywiście zbyt mało, czternastobramkowa porażka z jednym z najlepszych zespołów Europy ujmy beniaminkowi jednak nie przyniosła.

- W ostatnich minutach pierwszej połowy popełniliśmy dziesięć błędów w rozegraniu piłki. W tym momencie rywale zdecydowanie nam odjechali - podsumowuje Smolarczyk w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Każdy tak naprawdę pracował nad swoimi założeniami, nie patrząc na końcowy wynik - dodaje z kolei prowadzący Vive Bogdan Wenta.

Solidny trening strzelecki urządzili sobie w Legionowie kieleccy skrzydłowi, o ile jednak w pierwszej części gry z kończeniem ataków pozycyjnych i kontr nie mieli oni większego problemu, to już po przerwie ich skuteczność zaczęła szwankować. W zespole gospodarzy - obok Titowa - na wyróżnienie zasłużył Tomasz Rybicki, który na parkiecie pojawił się tylko na moment, by odbić piłkę po rzucie karnym i dobitce Julena Aguinagalde. Sławomir Szmal rzuty z siedmiu metrów obronił aż trzy, zatrzymując kolejno Pawła Albina, Titowa i Mateusza Wiaka.

KPR Legionowo - Vive Targi Kielce 23:37 (7:20)

KPR: Rybicki, Szałkucki, Zapora - Bulej 2, Albin (0/1), Szmulik 3,  Prątnicki 1, Zasikowski, Suliński, Kasprzak 2, Wuszter 1, Milewski 1, Titov 6 (0/1), Pomiankiewicz 2 (2/2), Gawęcki 2, Wiak 2 (1/2), Ciok 1, Dzieniszewski.

Vive: Szmal, Losert - Grabarczyk, Jurecki 2, Tkaczyk 1, Tomczak 3, Olafsson 3, Chrapkowski, Aguinagalde 3 (2/3), Bielecki 1, Jachlewski 2, Strlek 6, Lijewski 1, Buntić 8 (1/1), Musa 4, Zorman 1, Rosiński 2.

Kary: KPR - 4 min. (Kasprzak, Wuszter - 2 min.) oraz Vive - 4 min. (Aguinagalde, Jachlewski - 4 min.).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×