Pierwszy i ostatni. Co łączy te dwa słowa? Był to pierwszy i zarazem ostatni oficjalny sprawdzian Gaz-System Pogoni Szczecin przed rozpoczynającym się za tydzień sezonem ligowym. Co prawda w sobotę dojdzie do drugiej potyczki, ale ta dla kibiców będzie już zamknięta.
Pojedynek rozpoczął się zgodnie z planem ułożonym przez szczecińskich trenerów. Szybkie 5:1 zdawało się mówić, że wydarzenia na parkiecie przy Twardowskiego zdominuje tylko jedna drużyna i będą to gospodarze. W pierwszym kwadransie jeszcze tak to wyglądało. Jednak im dalej tym było coraz dziwniej. Pogoń dość szybko straciła 5 goli i z 4-5 bramkowej przewagi praktycznie nie zostało nic. Spora była w tym zasługa golkipera Miedziowych Bartosza Dudka, który w tym fragmencie zawodów raz po raz "wyłapywał" strzały oddawane przez miejscowych. - Na pewno jest to dobry materiał szkoleniowy, ponieważ było to spotkanie, w którym popełnialiśmy sporo błędów. Nie graliśmy w ataku tak, jak to sobie ustalaliśmy - przyznał po meczu jeden z filarów gazowników Wojciech Zydroń. Niemniej jednak na przerwę szczypiorniści z Grodu Gryfa zdołali zejść z prowadzeniem 14:11. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że powinno być ono znacznie bardziej okazałe.
Po zmianie stron bardzo szybko, bo już w 37. minucie podopieczni Dariusza Bobrka zdołali doprowadzić do wyrównania. Autorem trafienia po dobrze wykonanej kontrze został Łukasz Kużdeba. Właściwie od tego momentu mecz dość nieoczekiwanie się wyrównał. Faktem jest jednak, że Miedziowi ani razu nie zdołali wyjść na choćby jednobramkowe prowadzenie. Gazownicy potrafili je utrzymywać, ale nie było ono zbyt przekonujące i takie, które pogrzebałoby wiarę w odrobienie strat przez przyjezdnych. - Sądzę, że dobrze, że te dwa spotkania mają tutaj miejsce, dlatego, że potrzebne jest nam jeszcze takie przetarcie przed ligą i wyeliminowanie tych błędów, które nam się wciąż przydarzają. Teraz trener znajdzie czas na to, byśmy te błędy wyeliminowali - dodał skrzydłowy szczecinian.
W meczu nie zabrakło także tych mniej przyjemnych zdarzeń. Do takiego doszło na 2,5 minuty przed końcem piątkowych zawodów, kiedy to dość brutalnie faulowany na kole przez Jarosława Palucha był Sebastian Smuniewski. Arbiter od razu zdecydował się wyciągnąć czerwony kartonik dla obrotowego Zagłębia. Przewaga jednego gracza nie pozwoliła gospodarzom na rozstrzygnięcie spotkania na swoją korzyść. Ostatnie trafienie dla Pogoni zaliczył Siarhei Shylovich, natomiast chwilę potem wyrównał Mikołaj Szymyślik.
Pewnym usprawiedliwieniem postawy szczecińskiej siódemki mogło być to, że dla nich było to już 19. spotkanie w bardzo krótkim czasie. Dało się odczuć wrażenie zmęczenia i "ciężkich nóg" wśród tych pierwszych. - Mieliśmy teraz ciężki tydzień. Tego odpoczynku było mało. Myślę, że przed samą ligą trenerzy dadzą trochę więcej luzu i ta świeżość przyjdzie - zakończył popularny Zyga.
Przypomnijmy, że testowany przez Pogoń był Chorwat Marijan Basić, ale czy swoim występem ostatecznie zdołał do siebie przekonać szkoleniowców miejscowych?
Gaz-System Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 27:27 (14:11)
Gaz-System Pogoń: Stojković, Andreev - Bruna 5, Biały, Wardziński 3, Shilovich 6, Basić, Krupa 2, Jedziniak 1, Smuniewski, Marković 1, Konitz 3, Zaremba 1, Zydroń 5.
Kary: 8 min.
Karne: 1/4
Zagłębie: Dudek - Michałów, Stankiewicz 2, Gumiński 5, Rosiek 4, Kużdeba 3, Marciniak 3, Szymyślik 2, Wolski 1, Paluch 1, Bartczak 5, Starzyński, Woźniczka.
Kary: 10 min.
Karne: 3/5