O ile pierwsze niepowodzenie zespół z Dolnego Śląska wpisał sobie w bilans już na długo przed inauguracją sezonu, to wysokiej porażki na własnym parkiecie z drużyną Rafała Białego raczej się w Głogowie nie spodziewano. SPR Chrobry nie miał żadnych szans z Pogonią, na mecie spotkania tracąc do rywali aż trzynaście bramek.
- Zabrakło nam dokładności i skuteczności. Popełnialiśmy ponadto zbyt dużo błędów, co rywal skrzętnie wykorzystał - wyjaśnia Przybylski w rozmowie ze SportoweFakty.pl, zwracając jednocześnie uwagę na siłę szczecinian. - W dwóch pierwszych kolejkach pokazali, że są mocni i moim zdaniem w tym roku włączą się do walki o medal. Na pewno będą liczyć się w rywalizacji o brąz, a kto wie, może o coś więcej - nie kryje szkoleniowiec głogowskiej siódemki.
W jego zespole latem doszło do dużej liczby zmian. Kto z nowych zawodników w meczach z Wisłą i Pogonią zaprezentował się najlepiej? - Na razie najkorzystniej wyglądają nasi skrzydłowi z Końskich. Skuteczny jest Anton Prakapenia, on jednak potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby odpowiednio rozumieć się z zawodnikami z pola. Yuri Gromyko w pierwszym spotkaniu spisał się naprawdę nieźle, już drugie było jednak słabsze, podobnie zresztą jak w wykonaniu całego zespołu - ocenia nasz rozmówca.
Teraz dziesiąty zespół ubiegłorocznych mistrzostw Polski czeka starcie z SPR Stalą Mielec. - Wciąż brakuje nam zgrania i zrozumienia na parkiecie. W tym składzie personalnym gramy dopiero od dwóch miesięcy i potrzeba czasu, aby to wszystko zaczęło funkcjonować tak, jak oczekuję. W każdym meczu musimy jednak grać o zwycięstwo i zobaczymy, co z tego wyniknie - kończy Przybylski.