Dotychczasowa dyspozycja obu beniaminków PGNiG Superligi pozostawia sporo do życzenia. Dla obu drużyn sobotni mecz będzie więc rywalizacją o "cztery punkty". - To mecze o podwójną stawkę, bo jako beniaminkowie walczymy o podobne cele. Pojedziemy tam niezwykle zmobilizowani. Jeśli na równym poziomie zagramy dwie połowy, a nie tylko jedną, wówczas wynik jest sprawą otwartą - mówi trener Gwardzistów, Marek Jagielski.
Dotychczasowa rywalizacja obu ekip nie ma zbyt bogatej historii. W poprzednim sezonie KPR i Gwardia występowały w innych grupach na pierwszoligowych parkietach i pierwszą okazją do wzajemnego spotkania był kończący okres przygotowawczy sparing podczas Turnieju im. Antoniego Weryńskiego w Mielcu. Wówczas górą byli zawodnicy z Legionowa, którzy wygrali 30:25. Sporo z gry rywali zapamiętał trener Jagielski.
- To niesamowicie ambitny zespół, bardzo wybiegany i dobrze grający w defensywie. Mają dobrego bramkarza i swych szans będą szukać w kontratakach. Myślę, że to niezły zespół, ale jeśli mam już porównywać obie ekipy osobowościowo, to nie jesteśmy drużyną słabszą. W związku z tym nie mam powodów, by nie wierzyć, że możemy osiągnąć tam sukces - stwierdza opiekun opolan.
Gwardziści do sobotniego starcia przystąpią najprawdopodobniej w najsilniejszym zestawieniu. Do składu wraca także Remigiusz Lasoń, który opuścił ostatnie dwa mecze. - Remek miał drobną kontuzję po meczu z Płockiem. Obił sobie kość, wyszedł krwiak i próbowaliśmy go oszczędzać. Teraz na treningach wygląda już dobrze, więc będzie do mojej dyspozycji - wyjaśnia Jagielski. Spotkanie w Legionowie rozpocznie się o godz. 18:00.
Małe sprostowanie: Remek ma zerwany mięsień prosty brzucha, nie obił sobie żadnej Czytaj całość