Pierwotnie spotkanie w Orlen Arenie miało zostać rozegrane w sobotę, jednak z uwagi na transmisję telewizyjną przesunięto je na piątek. Mecz miał rozpocząć się o godzinie 20.30, jednak przedłużający się pojedynek siatkarskiej PlusLigi sprawił, że szczypiorniści w Płocku dopiero o 20.50 rozpoczęli zawody.
Nafciarze do piątkowego spotkania przystąpili niemal w optymalnym składzie. W kadrze wicemistrza Polski zabrakło jedynie Pawła Paczkowskiego i Mateusza Piechowskiego. Trener Manolo Cadenas już dawno nie miał tak szerokiego pola manewru. Gorzej wygląda sytuacja ze zdrowiem zawodników Gaz-System Pogoni. W piątek na parkiecie zabrakło Patryka Walczaka, Mateusza Zaremby oraz Tomislava Stojkovicia, który w tym sezonie jest niezwykle mocnym punktem szczecinian.
Wynik spotkania otworzył Kamil Syprzak, którzy ładnym rzutem pokonał Eugeniu Andreeva. Nafciarze od pierwszych minut dyktowali warunki. Najjaśniejszym punktem płocczan był Marcin Wichary, który skutecznie stopował zapędy szczecinian. "Wichura" popisał się m.in. kapitalną interwencją, broniąc rzut karny wykonywany przez Wojciecha Zydronia. Zawodnicy Pogoni potrafili wypracować sobie dogodne pozycje rzutowe, jednak brakowało im precyzji. To się zemściło, Nafciarze wyprowadzali zabójcze kontrataki i po trafieniu Muhameda Toromanovicia szybko objęli wysokie prowadzenie 7:2. Zareagował na to opiekun Pogoni, prosząc o czas dla swojego zespołu.
Trener Rafał Biały desygnował do gry rezerwowego bramkarza - Pawła Matkowskiego, jednak filigranowy golkiper nie był w stanie odmienić losów pojedynku. W dalszym ciągu gospodarze pewnie kontrolowali sytuację na parkiecie. Oba zespoły popełniały sporo błędów. Pomimo pewnego prowadzenia trener Manolo Cadenas mógł mieć sporo uwag do gry swoich podopiecznych i na pięć minut przed końcem pierwszej połowy poprosił o czas. Wisła do szatni zeszła z zaliczką siedmiu trafień 16:9.
Po zmianie stron Wisła szybko powiększyła swoje prowadzenie do dziesięciu bramek 21:11. Skutecznie kontratak Nafciarzy wykończył Valentin Ghionea. Wysokie prowadzenie skłoniło Manolo Cadenasa do wpuszczenia na parkiet rezerwowych zawodników. Szybko swoją obecność na placu gry zaznaczył Mateusz Góralski, wpisując się na listę strzelców. Swoją szansę otrzymał także Ivan Milas. Szczecinianie nie zrezygnowali z walki o korzystny rezultat. Pojedyncze udane akcje, to było jednak zbyt mało na niezwykle mocny zespół Wisły. Nafciarze pewnie zwyciężyli 33:21. Piątkowy pojedynek na szczycie pokazał jak duża różnica dzieli drużyny z Kielc i Płocka od reszty stawki.
Orlen Wisła Płock - Gaz-System Pogoń Szczecin 33:21 (16:9)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Ghionea 8/1, Nenadić 5/1, Syprzak 5/1, Toromanović 4, Nikcević 3, Góralski 2, Jurkiewicz 2, Lijewski 2, Eklemović 1, Wiśniewski 1, Kavas, Kwiatkowski, Milas.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min.
Gaz-System Pogoń:
Andreev, Matkowski - Zydroń 7/1, Konitz 4, Wardziński 3/2, Gierak 2, Krupa 2, Shylovich 2, Jedziniak 1, Bruna, Marković, Smuniewski.
Karne: 3/4.
Kary: 6 min.
Kary: Wisła - 4 min. (Milas, Syprzak - po 2 min.); Pogoń - 6 min. (Bruna, Krupa, Marković - po 2 min.).
Sędziowie: Pelc-Pretzlaf. Delegat: Zbigniew Tupaj.
Widzów: 3154.
Wczoraj niestety bez Czytaj całość