O minionych rozgrywkach PGNiG Superligi wszyscy związani z gdyńskim klubem chcieliby po prostu zapomnieć. Przystępujący do zmagań w glorii i chwale mistrzyń krajowych Vistal, szumnie zapowiadał powtórzenie sukcesu sprzed roku i zdominowanie ligowego podwórka. Pomóc w tym miały sprowadzone do klubu zawodniczki, które w ostatecznym rozrachunku okazały się jednak kompletnymi niewypałami. Gdynianki w decydującej fazie sezonu zawiodły na całej linii, przez co rozgrywki zakończyły tuż za podium, medalową batalię przegrywając z rywalkami z Koszalina.
Działacze klubu, pomni wydarzeń z sezonu wcześniejszego, przed startem zmagań w rozgrywkach 2013/14 poszli po rozum do głowy, zrezygnowali z usług zawodzących zagranicznych gwiazd, w ich miejsce ściągając m.in. Iwonę Niedźwiedź oraz Jessicę Quintino, które szybko wyrosły na czołowe postaci ligi.
Dowodzone przez wspomnianą dwójkę gdynianki nowy sezon rozpoczęły z impetem, wygrywając cztery pierwsze mecze, w tym starcie na parkiecie mistrzyń z Lublina. Później przyszły co prawda przegrana z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin i remis w Jeleniej Górze, ale dorobek 15 punktów i fotel wicelidera praktycznie na półmetku rozgrywek uznać należy za sukces.
- Myślę, że pozytywnie kończymy ten półmetek sezonu zasadniczego - mówi Iwona Niedźwiedź. - Wykonałyśmy nasze plany. Mamy w składzie sporo nowych dziewczyn i zakładałyśmy, że w sumie nie we wszystkich meczach różne ustawienia będą nam funkcjonować tak jakbyśmy chciały. Wydaje mi się jednak, że z optymizmem możemy patrzeć na nową rundę, na nowy rok. Czas działa tutaj na naszą korzyść - dodaje reprezentacyjna rozgrywająca.
Zwycięstwem w Lublinie i wyrównaną walką z Miedziowymi gdynianki jasno zakomunikowały, że w obecnych rozgrywkach gotowe są do batalii o najwyższe lokaty. Czy będą w stanie powtórzyć sukces z sezonu 2011/12 i powrócą na mistrzowski tron? - Chcemy grać najlepiej jak umiemy. Nie kalkulujemy jakie miejsce możemy zająć po rundzie zasadniczej. Żeby zdobyć mistrzostwo Polski trzeba wygrać z każdym, nawet z tą najlepszą trójka i taki jest nasz cel - kończy Niedźwiedź.