Początkowo wydawało się, że podopieczni Rafała Białego będą mieli na Mazowszu niezwykle ciężką przeprawę. Gospodarze przez piętnaście minut walczyli z wyżej notowanym rywalem jak równy z równym, aż zirytowany szkoleniowiec po kwadransie poprosił o przerwę. To wybiło z rytmu gospodarzy, mobilizując jednocześnie szczecinian, których przewaga zaczęła rosnąć z minuty na minutę.
- Nie weszliśmy w ten mecz najlepiej. Zaczęliśmy słabo, nie byliśmy chyba do końca skupieni, a czas wzięty przez trenera zmusił nas do lepszej gry. Poprawiliśmy grę w ataku, wzmocniliśmy szyki obronne i zaczęliśmy budować wynik - mówi skrzydłowy Gaz-System Pogoni, Wojciech Zydroń.
Szczecinianie zdobyli sześć bramek z rzędu, na dobre uciekając rywalom. Gospodarze nie byli już w stanie złapać z ekipą Białego kontaktu, a przed przerwą przewaga przyjezdnych urosła do siedmiu trafień. Druga połowa przebiegała już pod dyktando Pogoni, która zwyciężyła ostatecznie 31:22.
Kibice zgromadzeni na trybunach Areny Legionowo na początku meczu mogli odnieść wrażenie, że trzecia drużyna tabeli nieco zlekceważyła niżej notowanego rywala. - Nie dzielimy przeciwników na słabszych i lepszych - podkreśla jednak Zydroń. - Nie jesteśmy zespołem, który przed meczem jest pewien zwycięstwa, do każdego spotkanie musimy podchodzić tak samo i dawać z siebie wszystko - mówi.
W tym roku Pogoń rozegra jeszcze trzy spotkanie. W lidze szczecinianie zmierzą się z MMTS-em Kwidzyn i SPR Chrobrym Głogów, a rywalizacją o punkty urozmaici im mecz Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze.