Porażka lubinian w Głogowie zatrzymała ich marsz w górę ligowej tabeli. Od momentu zmiany na stanowisku szkoleniowca (Dariusza Bobrka zastąpił Jerzy Szafraniec) Miedziowi tryumfowali bowiem kolejno w starciach z KPR-em Legionowo oraz MMTS-em Kwidzyn i dopiero na parkiecie lokalnego rywala doznali pierwszej porażki pod wodzą trenera Szafrańca. Przez czterdzieści pięć minut rywalizacji wynik był jednak sprawą otwartą i Zagłębie mogło pokusić się o wygraną.
- W pierwszej połowie mecz toczony był można powiedzieć bramka za bramkę. Podobnie było do zmiany stron, aż w 45. minucie zgubiliśmy skuteczność, zabrakło nam też koncentracji. Chrobry szybko odskoczył na kilka bramek, my próbowaliśmy gonić wynik, ale było już po zawodach - wspomina skrzydłowy Miedziowych, Wojciech Gumiński. Lubinianie końcowy kwadrans przegrali 5:12, w całym meczu ulegając 20:26.
W ocenie Gumińskiego wynik końcowy nie oddaje jednak przebiegu spotkania i postawy Zagłębia. - Ta porażka powinna być niższa, wynik z pewnością nie odzwierciedla naszej gry przeciwko Chrobremu. W końcówce popełniliśmy jednak sporo głupich błędów co zadecydowały o tym, że ostatecznie przegraliśmy sześcioma bramkami - dodaje Gumiński.
Lubinianie wyjazdowej porażki w Głogowie nie mogą jednak zbyt długo rozpamiętywać. W najbliższą sobotę czeka ich bowiem kolejny, niezwykle ważny wyjazdowy mecz, tym razem z beniaminkiem z Opola. - Musimy się jak najszybciej pozbierać. Do meczu z Opolem jest jeszcze trochę czasu, jestem pewien, że będziemy na tyle zmotywowani, by ten mecz za wszelką cenę wygrać - kończy skrzydłowy Zagłębia. Mecz w Opolu rozegrany zostanie w sobotę o godz. 18:00.