Przed trzema laty kwidzynianie pokonali Czeczeńców w rywalizacji o brązowy medal mistrzostw Polski. Dwanaście miesięcy później górą w grze o podium była Stal, a w ubiegłym sezonie zespół Krzysztofa Kotwickiego zatrzymał mielczan już w ćwierćfinale. Teraz obie ekipy stawią sobie czoła w fazie zasadniczej. Jesienią - w siedemnastym bezpośrednim starciu po powrocie ekipy z Podkarpacia do najwyższej klasy rozgrywkowej - o dwa trafienia lepsi byli kwidzynianie.
Do najbliższej konfrontacji w lepszych humorach przystąpią podopieczni Pawła Nocha. W dwóch ostatnich meczach zdobyli oni trzy punkty, podczas gdy MMTS zremisował z Orlen Wisłą Płock i uległ u siebie Gaz-System Pogoni Szczecin. Obie drużyny jesień mają przeciętną. Kwidzynianie w dwunastu kolejkach zgromadzili na swoim koncie dziewięć oczek. PGE Stal uzbierała o jeden punkt więcej. Ten, kto wygra, zapewni sobie szczęśliwe i spokojne święta.
- W jednym meczu potrafimy zagrać nieźle, a za chwilę w kolejnym naprawdę słabo. Teraz wypada, że powinniśmy się spisać dobrze. Generalnie tej jesieni przegraliśmy za dużo meczów z rywalami będącymi w naszym zasięgu i teraz te straty będziemy chcieli odrobić. Mam nadzieję, że uda się nam w Mielcu zwyciężyć - deklaruje Michał Peret.
Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!
Jego zespół wygrał z Czeczeńcami pięć ostatnich meczów. Do najbliższego spotkania kwidzynianie przystąpią bez Macieja Mroczkowskiego i - najprawdopodobniej - Przemysława Zadury. - Obie drużyny mają kłopoty kadrowe i o zwycięstwie zadecyduje dyspozycja dnia. Na pewno fajnie byłoby wygrać. Te punkty zdobyte jeszcze przed świętami mocno by się nam przydały - przyznaje obrotowy MMTS-u. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:30.