Nieważne czy to rozgrywki ligowe czy też pucharowe. Szczypiorniści Gaz-System Pogoń Szczecin kontynuują, rozpoczętą w sezonie 2013/2014, piękną serię. Na własnym terenie pogromcy jeszcze nie znaleźli. - Tak, bardzo się z tego cieszymy. Mówi się, że gra w pucharze Polski to takie ekstra mecze w lidze. Kibice wspierają nas tutaj od samego początku - zauważył rozgrywający Gazowników Bartosz Konitz. - Cieszyliśmy się, że ten mecz z Zabrzem zagramy u siebie w Szczecinie. Wierzyliśmy, że stać nas będzie na zwycięstwo. Muszę tutaj też pochwalić kolegów, którzy poprzednio grali mniej, takich jak Paweł Krupa, Łukasz Gierak czy Sebastian Smuniewski. Pokazali, że naprawdę mogą nam pomóc - dodał nasz rozmówca.
Właśnie wspomniany przez "Oranje" Paweł Krupa wprowadził się w ten mecz bardzo dobrze. W pewnym jednak momencie gospodarzy dopadł pewien "kryzys". Po 20. minutach przegrywali już 8:11. Szkoleniowiec Pogoni Rafał Biały postawił na graczy, którzy grali mniej. Odpoczywali m.in. Michal Bruna, Jacek Wardziński, Wojciech Zydroń, ale nie w tym fakcie Konitz upatrywał powodów takiego stanu rzeczy. - Nie wiem czy to był kryzys. Myślę, że to bardziej było to, by dobrze wejść w ten mecz. Ustawienie było trochę inne. Ja zagrałem na środku. Musiałem się wprowadzić. Na początku było trochę ciężko, ale później, jak już złapaliśmy swój rytm, to jakoś to poszło. Słowa zmiennicy za bardzo nie lubię, bo to jest jeden zespół i każdy tutaj trenuje i daje z siebie wszystko. Chłopacy, którzy grali mniej pokazali w tym meczu na co ich stać.
Decydujący dla losów środowej konfrontacji okazał się być początek drugiej połowy. Błędy przyjezdnych wykorzystali szczecinianie i odskoczyli na bezpieczną już wtedy przewagę. - Jak odskoczyliśmy na 3-4 bramki to już było widać, że jest coraz lepiej, nie wiem czy to było zmęczenie, czy Górnik trochę odpuścił ten mecz. Mieliśmy się nie spieszyć i co bramkę budować swoją przewagę. To się udało. Utrzymaliśmy presję tego prowadzenia i udało się nam odskoczyć na więcej bramek - potwierdził nominalny lewy rozgrywający szczecińskiego superligowca.
Na pytanie, czy jest dla nich zaskoczeniem fakt, że tylko Vive i Wisła znalazły sposób na Pogoń odpowiedział. - Trzeba być ostrożnym w takich wypowiedziach. Próbujemy co mecz grać jak najlepiej i do chwili obecnej to wychodzi. Rotujemy w tym momencie składem. Czuję sam po sobie, że to zmęczenie się pojawia. Kończąc mogę zapewnić, że co mecz będziemy walczyć o punkty.
W tym roku ekipę z Grodu Gryfa czeka jeszcze jedno starcie. Rywalem będzie dobrze spisujący się w lidze SPR Chrobry Głogów. Ewentualna wygrana może jeszcze bardziej umocnić ich na pozycji, którą zajmują obecnie. - To będzie ostatni mecz w tym roku, który zagramy w Szczecinie. To już będzie walka o punkty i mecz ligowy, który daje nam jakiś komfort w tabeli. W tym spotkaniu będziemy nastawieni na walkę i o te dwa punkty naprawdę będziemy się bić - rzucił na koniec Konitz.