- Ten mecz już zaczął się dla Polek fatalnie. W mojej ocenie nie grały źle, bo tworzyły sobie sytuacje rzutowe, tylko nie mogły trafić. A potem w ich poczynania wkradło się zdenerwowanie i część to były rzuty oddane z nie najlepszych pozycji i nieodpowiednio dokładne, by pokonać tak dobrze dysponowaną bramkarkę Serbii - uważa wieloletni trener, a obecnie ekspert telewizyjny i lektor EHF, Wojciech Nowiński.
Komentujący ten mecz w telewizji trener trafnie zauważa, że każda kolejna niewykorzystana okazja prowadziła do coraz większego zwątpienia w szeregach biało-czerwonych. Brak zaufania do umiejętności swoich koleżanek odbił się na grze Polek. - Albo były spudłowane rzuty po dobrych akcjach, albo były rzuty kompletnie nieprzygotowane, zbyt nerwowe. To wszystko nałożyło się na kolejne akcje, wyszedł może pewien brak zaufania i niepewność. No bo grają, tworzą super pozycję, podają do koleżanki, a koleżanka nie trafia. To się tak wszystko zaczęło załamywać - ocenił.
W opinii Nowińskiego Serbki nie zaskoczyły polskich szczypiornistek swą grą, równie źle jak Biało-czerwone rozpoczęły też piątkowe spotkanie. W pewnym momencie jednak zaczęły zdobywać bramki i ta skuteczność okazała się kluczem do zwycięstwa. - Na początku Serbki też były bardzo zdenerwowane, bo też nie mogły trafić. Potem jednak wraz z upływem czasu ich gra się uspokoiła. Te ich działania były bardzo widoczne, bo bezustannie prawa albo lewa skrzydłowa zbiegały na pozycję drugiej obrotowej. Na tym rozgrywające starały się budować akcje, ewentualnie grały z kołem. Trudno więc mówić o zaskakujących działaniach, które mogły zaskoczyć nasze zawodniczki. Po prostu rzucały z lepszą skutecznością - dodał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.