Bez presji nie ma motywacji - rozmowa z Krzysztofem Lijewskim, reprezentantem Polski

- Do każdej drużyny i do każdego rywala podejdziemy przygotowani i w pełni skoncentrowani - mówi przed startem mistrzostw Europy rozgrywający reprezentacji Polski, Krzysztof Lijewski.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Przed tobą kolejny wielki turniej. Z jakim nastawieniem i z jakimi nadziejami wybierasz się do Danii?

Krzysztof Lijewski: Takim, jak zawsze przed każdą kolejną imprezą. Chcę rozegrać dobry turniej i nie przynieść rozczarowania sobie, kolegom oraz kibicom.

Ostatnie mistrzostwa świata były ostatnią reprezentacyjną imprezą Marcina Lijewskiego. Brakuje ci brata w kadrze narodowej?

- Brak mojego brata na boisku na pewno nie uczyni mnie szczęśliwszym człowiekiem, ale takie jest już życie, że prędzej czy później każdego zawodnika to czeka. Marcin po ostatnim turnieju postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę. Musimy to uszanować i iść dalej.

Walkę w mistrzostwach Europy rozpoczniemy od spotkania z Serbami. To już kolejny raz, kiedy będziemy mierzyć się z tym rywalem. Są oni nas jeszcze w stanie czymkolwiek zaskoczyć?

- Nie wydaje mi się, aby nasze drużyny były w stanie się czymkolwiek zaskoczyć. Znamy się bardzo dobrze. O tym, kto wygra, a kto przegra, zadecyduje najprawdopodobniej dyspozycja dnia.

Niemal wszyscy w kadrze powtarzają, że z utęsknieniem czekają na pierwsze zwycięstwo nad reprezentacją Francji. Może uda się tym razem?

- Też bym sobie tego życzył. Z tego, co pamiętam, to chyba tylko raz udało mi się z Francuzami zremisować, a wszystkie pozostałe mecze kończyły się porażkami. Z reguły dobitnymi, które chluby nam nie przynosiły. Mam nadzieję, że tym drugim meczem podczas duńskiego turnieju zaczniemy pisać nową kartę.
- Mam nadzieję, że w meczu z Rosjanami zaczniemy pisać nową kartę - mówi Lijewski - Mam nadzieję, że w meczu z Rosjanami zaczniemy pisać nową kartę - mówi Lijewski
Fazę grupową zwieńczycie starciem z Rosjanami. To rywal przez kibiców i media trochę lekceważony.

- Nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika. Każda drużyna, która jest na mistrzostwach Europy, znalazła się tam z jakiegoś powodu, nie ma w tym przypadku. Rosjanie ciężko pracowali, aby zasłużyć na awans na ten turniej. Ich ostatnie wyniki mogą wskazywać na to, że nie są w szczytowej formie, ale to nie znaczy, że podczas turnieju będą outsiderem. Ja ze swojej strony mogę obiecać, że do każdej drużyny i do każdego rywala podejdziemy przygotowani i w pełni skoncentrowani.

Mówi się, że trafiliśmy do grupy śmierci. Czy to właśnie w Aarhus o awans do kolejnej rundy będzie w najbliższym tygodniu walczył przyszły mistrz Europy?

- Tego nie wiem. Mam nadzieję, że tak się stanie, ale to pokaże czas.

Jak się czujecie przed tymi mistrzostwami i na co twoim zdaniem stać was jako drużynę?

- Czujemy się dobrze, zdrowie dopisuje i mam nadzieję, że będzie tak dalej w trakcie turnieju. Wiemy, że jesteśmy drużyną, która może zarówno każdego pokonać, jak i z każdym przegrać. Uważam, że dyspozycja dnia, szczęścia oraz forma zadecydują o tym, czy będziemy się po naszych meczach cieszyć, czy będziemy smutni. Mam nadzieję, że uda się nam to wszystko poskładać w jedną całość.

Przed wyjazdem na turniej nie ciąży na was tak duża presja, jak jeszcze dwa czy trzy lata temu. To może tylko pomóc.

- Presja zawsze jest, raz mniejsza a raz większa. Musi ona towarzyszyć każdej reprezentacji, nie tylko naszej, bo bez niej nie ma motywacji, a kiedy nie ma motywacji, to człowiek nie daje z siebie na boisku maksimum. Jako sportowcy musimy z tą presją żyć i musimy sobie z nią radzić. Nie ma bez niej profesjonalnego sportu.

Zgadzasz się z selekcjonerem, że głównym faworytem tego turnieju są Duńczycy?

- Tak. Gospodarze są bardzo dobrą drużyną. To aktualni mistrzowie Europy, którzy teraz będą grać u siebie i w związku z tym ciężko nie widzieć ich w roli faworytów.

Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×