Jurij Szewcow zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznych w kolejnej fazie czempionatu czekają trudne mecze z Polską, Francją oraz Rosją. Trener zapewnia, że białoruski zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na turnieju i będzie się starał sprawić niejedną niespodziankę.
Opiekun drużyny narodowej naszych wschodnich sąsiadów nie ukrywa, iż ma obecnie spore kłopoty z obsadą szczególnie jednej pozycji. - Z jednej strony chłopcy przekonali się, że możemy pokonać te drużyny. Jednak w pierwszej kolejności musimy rozwiązać swoje własne problemy. Na przykład trzeba się zastanowić, kto miałby u nas zagrać na pozycji obrotowego. Maxim Babichev oraz Aliaksandr Tsitou nie są zdrowi. Ten ostatni nie będzie w stanie na 90 procent wystąpić z powodu urazu kolana... Rolę pierwszego kołowego przejmie Viktar Zaitsau, ale trzeba znaleźć mu zmiennika - ujawnił selekcjoner Białorusi.
Trener przyznał, iż nie ma do końca rozpracowanych rywali, gdyż zabrakło mu czasu na to, aby obserwować ich spotkania w trakcie ME 2014. - Widziałem jeden pojedynek Rosji. Polaków oraz Francuzów nie obejrzałem. Jednak otrzymaliśmy już zamówione przez nas materiały wideo. W związku z tym nie ma problemów. A tak w ogóle zespoły Polski i Rosji znamy już dobrze - dodał białoruski szkoleniowiec.