Grupa II
Drugą serię gier w "polskiej" grupie zapoczątkuje potyczka Rosjan z Chorwatami.
Podopieczni Olega Kuleshova byli o krok od odebrania punktów Szwecji, mimo, że do przerwy schodzili przegrywając aż siedmioma bramkami. - W rosyjskiej ekipie widać zmianę stylu gry, sporo biegają. Preferują obronę 6:0 i 5:1, dlatego nie możemy spieszyć się w ataku i cierpliwie przechodzić do realizacji założeń. Czeka nas bardzo trudny mecz - podkreślił na łamach vecernji.hr Slavko Goluza. Jeżeli jego zespół chce po raz szósty z rzędu grać o medale na mistrzostwach Europy, dwa ostatnie spotkania II rundy musi rozstrzygnąć na swoją korzyść. Kolejne potknięcie sprawi bowiem, że sytuacja Chorwatów stanie się podbramkowa, a ich los będzie zależny także od innych. - Atmosfera w drużynie jest dobra, musimy jak najszybciej zapomnieć o meczu z Francją. Wiemy, co poszło nie tak - uspokaja trener trzeciej drużyny świata i Europy.
Rosja - Chorwacja / 21.01.2014 godz. 15.45
Francuzi, dwukrotni mistrzowie olimpijscy (2008, 2010) i Europy (2006, 2010), są obok gospodarzy imprezy jedyną niepokonaną drużyną na ME 2014. Ekipa Claude'a Onesty w pokonanym boju z mniejszym bądź większymi problemami zostawiła kolejno Rosję, Polskę, Serbię i Chorwację. Mecz z Białorusią wydaje się zatem formalnością dla Trójkolorowych, lecz graczy Jurija Szewcowa lekceważyć nie wolno, o czym na własnej skórze przekonali się biało-czerwoni. Grający z meczu na mecz coraz lepiej Francuzi nie powinni mieć jednak jakichkolwiek problemów z postawieniem przysłowiowej kropki nad "i", zważywszy na fakt, że w świetniej dyspozycji są Nikola Karabatić i Cedric Sorhaindo, a wielki powrót na salony zasygnalizował Thierry Omeyer.
Francja - Białoruś / 21.01.2014 godz. 18.00
Wisienką na torcie i hitem wtorkowych spotkań bez cienia wątpliwości jest mecz z udziałem polskich szczypiornistów. Biało-czerwoni przyprawiają kibiców z każdym kolejnym pojedynkiem o zawał serca - jeżeli jednak horrory jakie serwują nam gracze Michaela Bieglera, mają mieć swój finał jak starcia z Rosją i Białorusią, nie mamy nic przeciwko, aby ta tendencja utrzymała się do końca turnieju. - Wygrana z Białorusią dodała nam wiary w siebie i dużo pozytywnej energii. Przyda nam się mentalnie, bo do następnych meczów przystąpimy z przeświadczeniem, że nawet jak przegrywamy, to nie załamujemy się i gramy do końca. Mam nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz z Serbii i nie będziemy musieli gonić wyniku - oznajmił Bartosz Jurecki.
Polska - Szwecja / 21.01.2014 godz. 20.15
Tak przy okazji: czy ja źle mysle, czy my mozemy przegrac ze Szwecją i przy zwycięstwie z Chorwacją i tak zagramy w polfinale?