Kolejnym rywalem reprezentacji Polski w drugiej rundzie ME piłkarzy ręcznych jest Szwecja. Z ekipą Trzech Koron biało-czerwoni od lat toczą niezwykle zażarte boje - nie inaczej będzie tym razem.
Na przestrzeni minionego roku z najbardziej utytułowaną drużyną Starego Kontynentu podopieczni Michaela Bieglera rywalizowali trzykrotnie*, notując dwa zwycięstwa i jedną porażkę. Los skojarzył nas w jednej grupie eliminacyjnej do duńskiego czempionatu. Polacy, jak to mają w zwyczaju zaprezentowali dwie twarze - w Malmoe gracze Bieglera polegli z kretesem, by raptem trzy dni później, po kapitalnym boju w Ergo Arenie i wielkim meczu Sławomira Szmala, pokonać Szwedów 22:18. Łupem Polaków padła także konfrontacja w listopadowym turnieju Supercup rozgrywanym w Niemczech.
Ekipa Trzech Koron to najbardziej utytułowana reprezentacja, która po najcenniejszy skalp zarówno w europejskim jak i światowym czempionacie sięgała aż czterokrotnie. Najlepsze lata Skandynawowie mają jednak dawno za sobą - na awans do strefy medalowej w mistrzostwach Europy Szwecja czeka bowiem już 12 lat! - Szwecja to dobry i ułożony zespół, niemniej znajduje się w naszym zasięgu. Spodziewam się kolejnej zaciętej konfrontacji, w której jedna z drużyn wygra różnicą najwyżej 1-2 bramek. Liczę również, że w tej potyczce umiejętnie zostanie wykorzystamy Karol Bielecki, którego trzeba wyprowadzić na rzut - mówi Artur Siódmiak cytowany przez Polską Agencję Prasową.
- Mamy z tą drużyną raczej dobre skojarzenia - przekonuje Michael Biegler. - Jeśli zagramy bez błędów, szybciej, będziemy dokładnie realizować założenia taktyczne, to mamy spore szanse na zwycięstwo. Wynik jest sprawą otwartą - dodaje trener Polaków.
Mecze Polaków ze Szwedami trzymają w napięciu do ostatnich sekund
W szeregach rywali roi się od znakomitych szczypiornistów, baczną uwagę należy zwrócić zwłaszcza na trzech zawodników: kapitalnie dysponowanego obrotowego Andreasa Nilssona (16/16), lewoskrzydłowego Fredrika Petersena i będącego pod nieobecność Kima Anderssona liderem drugiej linii Kima Ekdahla Du Rietza. - Ich mocną stroną jest twarda obrona i szybkie wyprowadzanie kontr, w pierwszym lub drugim tempie. Mają to bardzo dobrze opracowane -przestrzega Bartosz Jurecki, który dodaje. - Szwedzi nie grają stabilnie, co widać chociażby na przykładzie niedzielnego meczu z Rosją. Zagrali świetną pierwszą połowę. Wychodziły im wszystkie kontry, łatwo zdobywali bramki, w sumie 20. W drugiej już tylko dziewięć.
Szwedzkie media biją na alarm, bowiem tuż przed meczem z Polską wróciły demony przeszłości z pamiętnego przed dwoma laty starcia na ME w Serbii. Polacy mają przewagę psychologiczną nad rywalem - w ślad za tym musi jednak pójść skuteczna gra na parkiecie. Dotychczas wszystkie spotkania na duńskim czempionacie z udziałem polskich szczypiornistów trzymały w napięciu do ostatnich sekund. W konfrontacji ze Szwecją należy spodziewać się kolejnego thrilleru... Oby z takim samym zakończeniem, jak podczas ubiegłorocznego Supercup.
* na początku czerwca Polacy grali co prawda ze Szwecją w Scandinavian Cup, rywalizując jednak, podobnie jak przeciwnicy w mocno eksperymentalnych składach