Mocna kadrowo ekipa SPR Pogoni Baltica Szczecin po raz kolejny pokazała, że chce już w tym sezonie włączyć się do walki o najlepszą czwórkę. Co prawda rywal nie należał do tych z najwyższej półki, ale jak pokazał zeszłotygodniowy wynik KPR-u Ruchu Chorzów przeciwko faworyzowanym koszaliniankom z każdym można stracić punkty, które przy tak wyrównanej lidze mogą mieć niebagatelne znaczenie.
Od celnego rzutu na bramkę Moniki Wąż rozpoczęła Agata Cebula. Po chwili na 2:0 podwyższyła Monika Stachowska. Za chwilę tablica świetlna wskazywała rezultat remisowy, bowiem z rzutu karnego drugą bramkę dla gości zdobyła Katarzyna Sadowska, ale to były tzw. miłe złego początki. Już w 14. minucie czasem na żądanie musiał ratować słabą postawę swoich podopiecznych Janusz Szymczyk. To jednak na wiele się nie zdało. Serię celnych trafień Pogoni przerwała dopiero Sabina Kobzar. Dobrze w bramce szczecinianek spisywała się Adrianna Płaczek (zaliczyła bezpośrednią asystę do Patrycji Królikowskiej), a w samej końcówce włączył się jeszcze znakomity blok Stachowskiej. Prowadzenie gospodyń do przerwy 14:7 śmiało można uznać za najmniejszy wymiar kary.
Wydawało się, że po zmianie stron przyjezdne wezmą się do pracy. Jak się jednak później okazało było jeszcze gorzej. - Nie pokazałyśmy się za dobrze szczególnie w drugiej połowie. o ile w pierwszej połowie jeszcze szarpałyśmy, tak druga była już spisana na straty - dość delikatnie skomentowała fatalny wręcz występ drużyny Kobzar. Między 38. a 47 minutą swój kunszt strzelecki pokazała jedna z najmłodszych w ekipie Adriana Struzika Romana Fornalik, która bramkarkę gości pokonała aż czterokrotnie. Załamany tym, co pokazują chorzowianki był ich trener. Co ciekawe zaskoczył jednak w 51. minucie tych zawodów. Nakazał indywidualne krycie Cebuli. Nikt by pewnie nie miał nic przeciwko temu, gdyby taki manewr zastosował już na początku drugiej połowy. Tymczasem przy wyniku 22:11 taki ruch nie mógł wiele zmienić i nie zmienił. Ostatecznie właśnie taką przewagą zakończyło się to dość jednostronne widowisko.
Na pochwałę zasłużyły niewątpliwe miejscowe, które błysnęły przede wszystkim świetnym blokiem. Wydaje się, że właśnie ten element skutecznie zniechęcił KPR do walki o jakikolwiek korzystny rezultat. Kibice zgromadzeni w hali przy Twardowskiego przyznawali, że tak słabo grającego rywala w Szczecinie jeszcze nie widzieli. Być może jest to efekt tego, że, jak mówi powiedzenie: "gra się tak, jak przeciwnik pozwala", a tego dnia gospodynie pozwoliły na bardzo niewiele.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - KPR Ruch Chorzów 25:14 (14:7)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko, Jakubowska 1, Sabała 3, Stachowska 1, Królikowska 2, Cebula 5/2, Głowińska, Piontke 1, Agova, Szulc, Duran, Stasiak 5, Fornalik 5, Yashchuk 2.
Karne: 2/2
Kary: 2 min.
Ruch: Wąż, Montowska - Podrygała 3, Lesik, Drażyk, Migała 2, Krzymińska 2, Masłowska, Sadowska 2/1, Salamon, Kobzar 4, Ważna 1.
Karne: 1/2
Kary: 8 min.
Kary: Pogoń Baltica - 2 min. (Stasiak); Ruch - 8 min. (Lesik, Krzymińska - po 2 min., Salamon - 4 min.)
Sędziowie: Kaszubski, Wojdyr (obaj z Gdańska)
Widzów: 736.