Po blisko dwumiesięcznej przerwie głogowscy kibice wyraźnie stęsknieni za ligowym graniem, w sobotni wieczór na starcie z zespołem z Mielca niemal po brzegi wypełnili trybuny hali im. Ryszarda Matuszaka.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem miała miejsce bardzo miła uroczystość. Związek Piłki Ręcznej w Polsce uhonorował okolicznościowym medalem Jakuba Łucaka za godne reprezentowanie barw narodowych podczas mistrzostw Europy w Danii. Pamiątkowe gadżety i upominki z wyrazami podziękowań, przy owacji na stojąco publiczności na trybunach, wręczyli skrzydłowemu kolejno: zarząd klubu, przedstawiciele sponsorów głogowskiego zespołu oraz klub kibica.
Szczypiorniści Chrobrego mecz rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po bramkach Antona Prakapeni, Adama Świątka, Marka Świtały i Jakuba Łucaka oraz dwóch udanych interwencjach w bramce Rafała Stachery głogowianie błyskawicznie objęli prowadzenie 4:0. Szkoleniowiec gości szybko zareagował na wydarzenia na parkiecie i już w 4 min. poprosił o czas dla swojej drużyny. Słowa trenera co prawda od razu poskutkowały pierwszą bramką dla mielczan zdobytą przez Michała Chodarę, jednak kolejne akcje padały znów łupem miejscowych. Przyjezdni popełniali wiele błędów w ataku i razili nieskutecznością, co pozwalało głogowianom wyprowadzać kontrataki, w których w pierwszej połowie brylował Świtała. Do końca premierowej odsłony gospodarze dominowali już na parkiecie, co pozwoliło im zejść do szatni przy prowadzeniu 16:12.
Po zmianie stron nic w obrazie gry się nie zmieniło. Głogowianie kontynuowali swoją pomyślną passę sprzed przerwy i kontrolowali wynik. Na parkiecie swój popis dawał Łucak, który nie zatracił wysokiej formy z duńskich parkietów. Skrzydłowy tego dnia najwięcej razy wpisał się na listę strzelców Chrobrego notując 100-proc. skuteczność (7 bramek na 7 rzutów). Rywale nie składali broni usiłując uprzykrzać życie głogowian w ataku próbując różnych form w defensywie, jednak i to nie powstrzymało grających konsekwentnie i zespołowo podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego, którzy na kwadrans przed końcem wygrywali 24:18.
Pierwszoplanową postacią w obozie mielczan był Marek Szpera, jednak w pojedynkę trudno mu było przeciwstawić się tak dobrze dysponowanej ekipie miejscowych. Ostatecznie Chrobry pokonał Stal 32:27 i w świetnym stylu rozpoczął drugą część sezonu, co pozwoliło mu awansować na piąte miejsce w tabeli.
Prowadzenie gospodarzy od początku do końca sobotniego pojedynku nie podlegało żadnej dyskusji. Głogowianie przez całe 60 minut utrzymywali bezpieczną przewagę nad rywalem, któremu nie pozwolili zbliżyć się na więcej niż 3 bramki. Cała dolnośląska siódemka zasłużyła na słowa uznania, a w szczególności: obaj skrzydłowi, białoruski duet Prakapenia - Yuri Gromyko oraz powracający po kontuzji Stachera, który wiele razy popisał się wspaniałymi obronami.
Był to już trzeci pojedynek Chrobrego ze Stalą w tym sezonie i po raz trzeci górowali w nim ci pierwsi, którzy najwyraźniej wypracowali w trwających rozgrywkach patent na zwyciężanie ekipy z województwa podkarpackiego.
SPR Chrobry Głogów - PGE Stal Mielec 32:27 (16:12)
SPR Chrobry: Stachera, Kapela - Łucak 7, Prakapenia 5, Gromyko 7, Świtała 6, Świątek 3, Gujski 3, Bednarek 1, Witkowski, Mochocki, Gregor, Biegaj.
Karne: 1/1
Kary: 10 min.
PGE Stal: Kryński - Szpera 6, Dżono 5, Kostrzewa 5, Krieger 3, Chodara 2, Gliński 2, Wilk 2, Sobut 1, Adamuszek 1, Pribanić, Gudz.
Karne: 5/6
Kary: 8 min.
Kary: SPR Chrobry - 10 min. (Witkowski - 4 min., Bednarek, Gujski, Świątek po - 2 min.); PGE Stal - 8 min. (Pribanić, Adamuszek, Szpera, Gudz - po 2 min.)
Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (Zielona Góra)
Widzów: 1 300