W tym okresie gry brylował szczególnie Mateusz Seroka, który w ciągu pierwszych 5 minut meczu zdobył trzy bramki. Gospodarze mimo dopingu nie potrafili uporać się ze świetnie grającymi rywalami. MMTS grał szybko i skutecznie, obrona była prawie bezbłędna, z kolei zawodnicy Focus Park często niecelnie podawali lub rzucali w mur obrońców. Nie dziwi więc fakt, że w 10 minucie było już 3:9. W zespole piotrkowskim kroku gościom próbował dotrzymać w zasadzie tylko Arkadiusz Miszka. Zdobywał większość bramek dla swojego zespołu. Choć goście na niewiele pozwalali rywalom to piotrkowianie mieli nawet szansę na doprowadzenie do remisu. Pod koniec I połowy gra się bardziej wyrównała, kwidzynianie popełnili sporo błędów i na tablicy wyników jest już tylko 14:16. Choć piłkę mieli gospodarze nie potrafili rzucić kontaktowej bramki, w dodatku na 2 minuty kary zszedł Dmitrij Zińczuk. MMTS zdobył 17 bramkę i marzenia o remisie spełzły na niczym. Do przerwy 14:17.
Focus Park Kiper w II połowie zawsze grał na własnym terenie dużo lepiej. Kibice spodziewali się zatem, że podobnie jak w niedawnym spotkaniu z AZS-em Gorzów w tej części zmieni się obraz gry. Tym razem jednak nie było mocnych na drużynę gości. W 35 minucie przyjezdni prowadzili już 6 bramkami (15-21). W serca piotrkowskich kibiców wstępuje jeszcze nadzieja, gdy kolejne cztery bramki zdobywają gospodarze. W 39 minucie po celnym rzucie Piętaka było tylko 19:21. - Spokój, spokój - krzyczą trenerzy z ławki MMTS. Chyba pomogło, bo im bliżej końca tym większa przewaga przyjezdnych. Mimo wspaniałych rzutów Miszki, który pobił tego dnia swój rzutowy rekord w ekstraklasie, to goście byli zdecydowanie lepsi. Grając szybko i z polotem, popełniali mniej błędów, a w bramce świetnie spisywał się Sebastian Suchowicz. Kwidzyn systematycznie powiększał przewagę i wyraźnie prowadził. Gospodarze nie byli tego dnia w stanie nic zdziałać. Trener Krzysztof Kisiel świadomy zbliżającej się porażki wpuszcza rezerwy w tym juniorów.
Po każdym celnym rzucie gości na ich ławce prawdziwa euforia. Radość z wygranej, która jak powiedział po meczu trener Zbigniew Markuszewski podnosi ich na duchu: - Baliśmy się tego czy wytrzymamy ten mecz psychicznie, na szczęście wytrzymaliśmy do końca.
Piotrkowska drużyna jest w dołku. Najpierw wymęczona wygrana we własnej hali z AZS Gorzów, potem wyraźna porażka w Kielcach, a wreszcie słaba gra z MMTS-em i kolejne stracone punkty. - Zawodnicy wyszli bardzo zmotywowani, bardzo chcieli. Ale zespół gości zrobił coś czego się nikomu wcześniej nie udało. Trzeba ten mecz przeanalizować, a porażkę przyjąć z honorem, bo MMTS był dzisiaj wyraźnie lepszy - ocenił Krzysztof Kisiel. Z kolei Arkadiusz Miszka, który dziś rzucił aż 14 bramek zwrócił uwagę na fatalną grę obronną: - Nie wiem czy my graliśmy tak słabo, czy Kwidzyn tak świetnie. Ale ich druga linia grała fenomenalnie.
Focus-Park Kiper - MMTS Kwidzyn 30:38 (14:17)
Focus Park Kiper: Ner, Ligarzewski - Miszka 14, Bodasiński, Piętak 1, Jankowski 6, Zińczuk 2, J. Płócienniczak 2, Różański 1, Matyjasik 3, D. Płócienniczak, Kempys 1, Sabaciński
MMTS Kwidzyn: Suchowicz, Gawlik - Kawczyński 1, Marhun 4, Adamuszek 2, Witaszak 4, Markuszewski 2, Waszkiewicz 6, Czertowicz 6, Rombel 5, Wardziński, Seroka 8
Widzów: 900.