Horror na własne życzenie - relacja z meczu PGE Stal Mielec - PE Gwardia Opole

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po trzymającym w napięciu do ostatnich sekund spotkaniu PGE Stal Mielec pokonała PE Gwardię Opole 36:35. Mielczanie nerwową końcówkę sprowokowali sami, w pierwszej połowie prowadzili bowiem już 14:5.

Ekipa trenera Pawła Nocha starcie z walczącym o utrzymanie na parkietach PGNiG Superligi beniaminkiem rozpoczęła z animuszem. Wynik otworzył Antonio Pribanić, po chwili trafienia dołożyli Kamil Krieger oraz Paweł Wilk i po kilku minutach Stal prowadziła już 5:1. Mielczanie nie zamierzali jednak poprzestawać na ledwie czterobramkowej przewadze i systematycznie zwiększali dystans dzielący obie drużyny. Po kwadransie spotkania Czeczeńcy wygrywali już 14:5 i wszystko wskazywało na to, że losy rywalizacji rozstrzygnięte zostaną jeszcze przed przerwą.

Mielecka drużyna z dobrej strony prezentowała się w defensywie, większych uwag nie można było też mieć do tria rozgrywających Kamil Krieger - Rafał Gliński - Marek Szpera, które raz po raz zaskakiwało celnymi rzutami czy dokładnymi dograniami na koło i skrzydło. Stal dominowała, jednak w drugim kwadransie pierwszej połowy sama wyciągnęła rękę do rywala, pozwalając mu wrócić do gry. Kilka strat gospodarzy zaowocowało kontrami, w których nie mylił się Wojciech Knop, z drugiej linii parokrotnie zaskoczył Remigiusz Lasoń i przed przerwą przewagą Stali stopniała do trzech trafień (18:15).

Goście za ciosem poszli po zmianie stron i trafienie Grzegorza Garbacza zbliżyło ich do rywali na dystans dwóch bramek (20:22). Stal wkrótce co prawda ponownie odskoczyła na kilka trafień (rozszaleli się Łukasz Janyst i Michał Chodara, w 42. minucie było 29:23), ale Gwardziści nie rezygnowali z walki o korzystny wynik i to zwiastowało emocjonującą końcówkę.

Sygnał do natarcia dał Adam Malcher, kilkukrotnie na listę strzelców w przeciągu paru minut wpisali się Paweł Prokop oraz Łukasz Kulak i w 57. minucie opolanie przegrywali już tylko 33:34. Chłodnej głowy w ostatnich sekundach rywalizacji nie stracili jednak gospodarze, nie pozwalając opolanom na doprowadzenie do wyrównania i za sprawą Łukasza Janysta pieczętując cenną wygraną.

PGE Stal Mielec - PE Gwardia Opole 36:35 (18:15) PGE Stal:

Kryński, Lipka - Wilk 3, Janyst 6, Krieger 7, Szpera 3, Adamuszek 3, Dżono 1, Pribanić 5, Gliński 2, Chodara 6, Kostrzewa. Kary: 8 min. Karne: 4/7.

PE Gwardia: Romatowski, Malcher - Śmieszek 3, Swat 2, Adamczak 1, Knop 8, Szolc 2, Kulak 4, Drej, Serpina 1, Garbacz 1, Prokop 8, Lasoń 5. Kary: 12 min. Karne: 5/5.

Sędziowali: Igor Dębski oraz Artur Rodacki (obaj Kielce). Widzów: 1 200.

Źródło artykułu:
Komentarze (24)
thadde
10.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PGE wiecej na pewno nie dołoży.Jak widać w siatkóce oni inwestuja dużą kase tylko tam gdzie jest szansa walki o mistrzostwo. Może gdyby Vive i Wisła nie były osiagalne byłaby szansa.Poza tym c Czytaj całość
avatar
jaet
10.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byłem poza Mielcem i meczu nie oglądałem, ale jego przebieg był dosyć dziwny. W Stali brakło dwóch zawodników, chociaż nie było żadnej informacji na temat kontuzji. Być może jestem lekko przewr Czytaj całość
avatar
and_m
10.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrać drugi kwadrans z słabo radzącym sobie Opolem 10;3 to niezła sztuka. Rozumiem, ze trener chciał wyprobować inna obronę i inny zestaw zawodników, ale nie wyglądało to dobrze.. Zaden z za Czytaj całość
MMMIelec
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli chodzi o Kostrzewę to nie jest już ten zawodnik, który wkładał serce w grę Stali owszem ma potencjał, ale jak dla mnie chyba lepiej dla Stali i jego samego jeżeli faktycznie zmieni otocz Czytaj całość
avatar
maca12
9.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prokop występuje na środku rozegrania czy skrzydle?