Awans podopieczni Krzysztofa Przybylskiego zapewnili sobie bez większych kłopotów. Legionowianie do środowego meczu podeszli ambitnie i długimi momentami prowadzili z Chrobrym wyrównany bój, w drugiej połowie meczu zespół z Dolnego Śląska udowodnił jednak swoją wyższość nad niżej notowanym rywalem.
- Już w pierwszej połowie mogliśmy odjechać gospodarzom na większą liczbę bramek. KPR walczył jednak dzielnie, dużo krwi psując nam zwłaszcza swoją defensywą. Mieliśmy problemy z trafianiem do siatki, ale o stopniowo potrafiliśmy naszą przewagę powiększać, dzięki czemu znowu jesteśmy w Final Four - podkreśla Stachera.
Kilkanaście dni wcześniej w meczu ligowym głogowianie mieli z legionowianami bardzo trudną przeprawę. Chrobry wywiózł z Mazowsza dwa punkty, choć w pewnym momencie głogowianie przegrywali z beniaminkiem nawet różnicą ośmiu bramek. - Tamten mecz nam w ogóle nie wyszedł. Kiedy źle wejdzie się w spotkanie, to później ciężko jest gonić. Coś podobnego przeżyliśmy w Opolu, tam jednak nam się przeciwnika doścignąć nie udało - wyjaśnia bramkarz Chrobrego.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W środę głogowianie zaliczyli o sześć trafień więcej od rywala. - To jest taka różnica, jaka nas właśnie teraz dzieli. Może, gdybyśmy się mocniej przyłożyli, a w pełni zdrowia byli nasi prawoskrzydłowi, to wynik i zaliczka z pierwszego meczu byłyby bardziej okazałe - podsumowuje Stachera.