Prowadzona przez duńskiego trenera reprezentacja po raz ostatni grała w Polsce pod koniec listopada ubiegłego roku, gdy w Elblągu pokonała Brazylię w meczu sparingowym przed Mistrzostwami Świata 2013. W rozgrywanym dwa tygodnie później turnieju biało-czerwone zajęły wysokie 4. miejsce, zostając największą sensacją mistrzostw.
W niedzielę Polki po ponad czterech miesiącach wystąpią przed własną publicznością, pierwszy raz od czasu pamiętnego turnieju w Serbii. Rasmussen jest podekscytowany meczem przed polskimi kibicami. - Nie możemy się doczekać niedzielnego spotkania, po raz pierwszy od listopadowych meczów z Brazylią, wystąpimy przed własną publicznością. Hala w Zielonej Górze bardzo nam się podoba, jest niezwykle funkcjonalna i liczymy, że w niedzielę wypełni się do ostatniego miejsca - stwierdza na łamach oficjalnej strony ZPRP.
W składzie biało-czerwonych na niedzielny mecz z Portugalkami doszło jak na razie do jednej zmiany - kontuzjowaną Małgorzatę Gapską zastąpiła Izabela Czarna. - Na szczęście kontuzja Gosi nie jest poważna. Zdecydowaliśmy, że zastąpi ją Iza, do szerokiego składu dołączyła też Monika Maliczkiewicz - wyjaśnia II trener kadry, Antoni Parecki. Polki do meczu przygotowują się w szerokim składzie.
Nasze szczypiornistki nie ukrywają, że w drugim starciu z zawodniczkami z Półwyspu Iberyjskiego interesują je wyłącznie dwa punkty. - Czwarte miejsce, wywalczone podczas grudniowych MŚ w Serbii, dało nam dużo pewności siebie - dodają. Wygrana w niedzielnym meczu pozwoli im nawiązać kontakt z przewodzącymi tabeli eliminacyjnej reprezentacjami Czarnogóry i Czech. Do tych pierwszych biało-czerwone tracą cztery punkty, do drugich dwa oczka.