Głogowianie od pierwszego gwizdka pozostawali w cieniu kieleckiej drużyny, która nie miała najmniejszych problemów z ekspresowym zbudowaniem kilkubramkowej przewagi. W 18. minucie Vive Targi wygrywały już 16:4 i wiadomo było, że spotkanie zakończy się nad wyraz okazałym triumfem zespołu Talanta Dujszebajewa. Ostatecznie kielczanie zwyciężyli 47:27, a po meczu trener Krzysztof Przybylski zwracał uwagę na nieszczęsną pierwszą połowę.
- Przespaliśmy początek pierwszej połowy, zagraliśmy zbyt mało agresywnie, a przede wszystkim zbyt mało aktywnie, bo to była główna przyczyna tego, że Vive wyprowadzało szybkie ataki i kończyło je łatwymi bramkami - oceniał opiekun SPR Chrobrego. Do przerwy kielczanie prowadzili 29:10, w drugiej części meczu gra była już bardziej wyrównana. - Troszeczkę drugą połową zmazaliśmy tę plamę z pierwszej. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie, ale niestety wyszła nam tylko jedna połowa przyzwoita - dodał Przybylski.
Szkoleniowiec Chrobrego słabszą dyspozycję swojego zespołu tłumaczył też faktem, że jeszcze w niedzielę głogowianie grali w Piotrkowie Trybunalskim z miejscowym Piotrkowianinem. - Graliśmy dwa dni temu mecz i w naszym wypadku jeden dzień odpoczynku to zdecydowanie za mało do tego by w pełni zregenerować siły i dojść do dobrej dyspozycji - dodał na koniec Przybylski.
Źródło: spr-chrobry.glogow.pl