Polscy szczypiorniści w meczu ze Sborną stracili tylko 21 bramek. - Szczególnie w drugiej połowie chłopcy super grali w obronie, cieszę się, że mogłem zagrać tu na Lubelszczyźnie. Występowałem wcześniej w Puławach, także zdarzało mi się tutaj przyjeżdżać, oglądać dziewczyny z SPR-u. Cieszę się, że mogłem się tu zaprezentować, że trener dał mi zagrać cały mecz - powiedział Piotr Wyszomirski.
Bramkarz polskiej reprezentacji bez wątpienia był jednym z najlepszych zawodników sobotniego spotkania. Sam jednak nie jest do końca usatysfakcjonowany swoim występem. - Z mojej postawy jestem średnio zadowolony, dużo piłek miałem po nodze, ręce, mogłem obronić więcej, ale fajnie, że udało się rozegrać cały meczu tutaj dla lubelskiej publiczności. Podczas spotkania miałem do siebie dużo pretensji, szkoda, że dzisiaj nie miałem przysłowiowego dnia konia, jeszcze kilka piłek naprawdę mogłem odbić, no szkoda. Troszkę się pocieszyłem tymi ostatnimi dwoma interwencjami - ocenił.
Biało-czerwoni spotkanie zakończyli wysokim zwycięstwem 27:21. - Tak zdecydowana przewaga ponieważ poprawiliśmy grę zarówno w obronie, jak i ataku. W pierwszej połowie popełniliśmy trochę błędów w ofensywie i z tych naszych błędów poszły kontrataki Rosjan. W drugiej połowie już nasza gra w ataku była lepsza. Zarówno my jak i Rosjanie graliśmy bez kilku kluczowych zawodników. U nas zabrakło Bartka Jaszki, Krzyśka Lijewskiego czy Karola Bieleckiego, ale cieszymy się zwycięstwem nad Rosją -powiedział polski golkiper.
Gra polskiego zespołu w meczu z Rosją wyglądała jeszcze lepiej niż w pojedynku z Białorusią. - My jesteśmy drużyną, która podczas turnieju rozpędza się z meczu na mecz. Myślę, że z Czechami zagramy jeszcze lepiej - dodał. Czesi to teoretycznie najłatwiejszy rywal, z jakim przyjdzie zmierzyć się biało-czerwonym podczas lubelskiego turnieju. - Niby tak jest, ale mecz meczowi nie równy. To jest piłka ręczna, sport i trzeba być zmobilizowanym, żeby wygrać - podkreślił gracz.
W polskiej bramce trwa rywalizacja o dwa miejsca. Tylu bramkarzy zazwyczaj trener zabiera na imprezy rangi mistrzowskiej. - Wydaje mi się, że Sławek ma pewne miejsce, a ja z Marcinem walczę o te drugie - uważa Piotr Wyszomirski. W niedzielę na placu gry powinien pojawić się Marcin Wichary. - Jest trzech bramkarzy, każdy musi dostać szansę - kończy polski bramkarz.