21-letni Daszek do składu reprezentacji Polski wszedł dokładnie rok temu, debiutancki występ zaliczając w meczu eliminacji do Mistrzostw Europy 2014 przeciwko Szwecji. O ile w pierwszym spotkaniu w Malmo na parkiecie spędził zaledwie kilka chwil, to już w rozegranym kilka dniu później meczu w Ergo Arenie dostał zdecydowanie więcej minut, odpłacając się dwoma efektownymi bramkami.
Po przyzwoitym starcie przygody z kadrą wydawało się, że młody skrzydłowy na dłużej zagości w drużynie Michaela Bieglera. Daszek znalazł się w składzie reprezentacji na kończące zmagania eliminacji mecze z Holandią i Ukrainą, potem pojechał jeszcze na listopadowy turniej Supercup w Niemczech. Najważniejszy turniej w sezonie - Mistrzostwa Europy 2014, jednak opuścił, przegrywając rywalizację z Patrykiem Kuchczyńskim oraz Jakubem Łucakiem.
Trener Biegler przypomniał sobie o kwidzyńskim skrzydłowy ponownie w marcu, powołując Daszka na zgrupowanie przed Turniejem Kwietniowym w Lublinie. Pod nieobecność kontuzjowanych Łucaka i Roberta Orzechowskiego, 21-latek dostał swoją szansę, którą bez wątpienia wykorzystał. W trzecim meczu Polaków przeciwko Czechom wyszedł w pierwszym składzie i z ośmioma bramkami na koncie został najlepszym strzelcem zespołu.
- Nigdy nie marzyłem, że zdobędę tyle bramek w jednym meczu kadry - mówił po spotkaniu, nie kryjąc radości z ponownej możliwości występu w drużynie narodowej. - Strasznie się cieszę, że w ogóle znalazłem się w kadrze i mogłem przyjechać do Lublina. Moja sytuacja w klubie w ostatnich tygodniach była jaka była, rozmawiałem o tym z trenerem Bieglerem i ten zapewnił mnie, że tutaj będę miał szansę odbudowania się. Po takim występie, czuję się mega odbudowany - dodał.
Daszek w starciu z Czechami pokazał się ze świetnej strony zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w kontrach, do tego skutecznie egzekwując rzuty karne. Jego rywalizacja z Kuchczyńskim, Łucakiem i Orzechowskim o miejsce w drużynie na czerwcowe spotkania towarzyskie z Hiszpanią i dwumecz el. do MŚ 2015 z Niemcami zapowiada się bardzo ciekawie. - Po jednym dobrym występie nie można być pewnym miejsca w składzie, więc czeka mnie ostra rywalizacja. Na pewno nie odpuszczę i dam z siebie wszystko - zapewnił.