Niemcy stoją pod ścianą - rozmowa z Bartłomiejem Jaszką, reprezentantem Polski w piłce ręcznej

Kto jak kto, ale Bartłomiej Jaszka doskonale wie, jak wielką presję odczuwają Niemcy przed eliminacyjnymi meczami z Polską. Szkoda tylko, że występ gracza Fuchse Berlin w tym dwumeczu jest zagrożony.

Maciej Kmiecik: Opuściłeś zgrupowanie reprezentacji Polski i rehabilitujesz się w rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim. Przede wszystkim jak się czujesz i jakie są szanse na to, że zagrasz w reprezentacji w czerwcowych meczach?

Bartłomiej Jaszka: Rzeczywiście wróciłem ze zgrupowania, gdzie obejrzeli mnie lekarze i zrobili zastrzyk w kontuzjowany bark. Mam stan zapalny barku i na razie nie ma mowy o tym, żebym mógł zagrać. Mam zalecenie lekarzy, by odpoczywać, a decyzja odnośnie mojej gry zapadnie w przyszłym tygodniu. Pojadę po weekendzie na zgrupowanie na konsultację lekarską i zobaczymy, jaka będzie ich sugestia. W meczu z Hiszpanią na pewno nie zagram. Z Niemcami decyzja dopiero zapadnie. Za ciekawie to jednak nie wygląda, bo wciąż odczuwam ból w barku.
[ad=rectangle]
Ta kontuzja już trochę się za tobą ciągnie...

- Problem mam już od praktycznie półtora miesiąca. W Bundeslidze miałem trzy tygodnie odpoczynku z uwagi na kontuzję, później zagrałem jeden mecz na środkach przeciwbólowych i znowu pauzowałem. Końcówka sezonu dała mi się we znaki. Potrzebuję odpoczynku i wyleczenia do końca tego urazu.

Eliminacyjny mecz z Niemcami - zakładając, że w nim zagrasz - będzie dla ciebie wyjątkowy?

- Absolutnie nie. To mecz eliminacyjny jak każdy inny. Bez względu na to, z kim gramy, trzeba tak samo podchodzić do tego dwumeczu. Wypadło akurat na Niemców i dlatego w Polsce pompowany jest balonik. Moim zdaniem trzeba do tego pojedynku podejść spokojnie z wiarą we własne umiejętności.

A Niemcy jak podchodzą do tego meczu? Grając w Bundeslidze obserwowałeś na bieżąco, co działo się u naszego zachodniego sąsiada...

- Niemcy są pod ścianą. Jeśli nie awansują do mistrzostw świata w Katarze będzie to dla nich totalna katastrofa. Bodajże na trzech ostatnich wielkich imprezach nie było reprezentacji Niemiec i oni muszą awansować. Od momentu, kiedy rozlosowano pary eliminacyjne w Niemczech non stop mówiło się o pojedynku z Polakami. U naszych zachodnich sąsiadów jest ogromna presja. Ściągają do kadry ludzi, którzy już mieli kończyć reprezentacyjną grę. W kadrze są Johannes Bitter i Michael Kraus. To oznacza, że szykują się bardzo na ten dwumecz. Nas to jednak nie powinno w ogóle interesować. Musimy zagrać swoje i nie oglądać się na Niemców. Nie wiem, czy zagram w tym dwumeczu, ale bardzo trzymam kciuki za kolegów i życzę z całego serca awansu reprezentacji Polski do przyszłorocznych mistrzostw świata.

Niemców trzeba się bać?

- Na pewno trzeba szanować tego rywala, ale nie jest to już ta sama reprezentacja, co kilka lat temu. Jak już wspomniałem, Niemców w ostatnich latach brakowało na dużych imprezach. Stoją pod ścianą i czują ogromną presję. Nie można oczywiście ich lekceważyć, ale uważam, że jest to drużyna do pokonania. Na pewno jesteśmy w stanie wygrać ten dwumecz i awansować na mundial do Kataru. Trzeba jednak pamiętać, że Niemcy są zawsze groźni i w każdym meczu grają do końca. Najważniejsze, byśmy podeszli jak do normalnego meczu eliminacyjnego, a nie jak nie wiadomo jakiego spotkania, bo zagramy z Niemcami. Nie a co pompować balonu. Gramy eliminacje do mistrzostw świata, które chcemy wygrać i tyle.

Za tobą ciężki sezon w Bundeslidze z Fuchse Berlin, z którym zająłeś piąte miejsce w lidze i zdobyłeś Puchar Niemiec. To był udany sezon dla "Lisów"?

- Powiem szczerze, że ja to bardziej krytycznie oceniam niż wszyscy w Berlinie. Gdyby nie zdobyty Puchar Niemiec, sezon byłby dla nas katastrofą. Jak bowiem inaczej ocenić piąte miejsce w Bundeslidze, gdzie praktycznie przegraliśmy wszystkie mecze z czołową czwórką oraz fakt, że graliśmy Final Four Pucharu EHF u siebie w Berlinie i nie potrafiliśmy go wygrać?

Bartłomiej Jaszka leczy uraz barku. Czy zdąży wykurować się na dwumecz z Niemcami?
Bartłomiej Jaszka leczy uraz barku. Czy zdąży wykurować się na dwumecz z Niemcami?

Ale Puchar Niemiec to u naszych sąsiadów bardzo prestiżowe trofeum...

- Dokładnie i całe szczęście, że je zdobyliśmy. Puchar Niemiec pozwolił nam osłodzić trochę ten sezon. Gdybyśmy go nie wygrali, trzeba byłoby spisać te rozgrywki na straty. Nie ma co tłumaczyć się, że w zespole były kontuzje, bo każdy klub borykał się z problemami. Kadry drużyn zbudowane są z 14-16 wartościowych graczy właśnie po to, by w przypadku urazów była rotacja. Szkoda tego finału EHF, który graliśmy przed własną publicznością. Bardzo zależało nam na zwycięstwie.

A indywidualnie jesteś zadowolony z minionych rozgrywek?

- Myślę, że nie było źle. W drugiej części sezonu miałem problem z kontuzjami i to trochę wybiło mnie z rytmu. Najpierw był problem z plecami. Jak już sobie z tym poradziłem, to zaczęły się kłopoty z barkiem, który cały czas mi doskwierał. Nie grałem regularnie. Miałem dwa tygodnie odpoczynku, później zagrałem mecz na tabletkach, by znowu trzy tygodnie się leczyć. W przerwie pomiędzy sezonami muszę koniecznie odpocząć i podleczyć zdrowie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: