Niemcy nie spieszą się z poszukiwaniem trenera. Następca Heubergera najpóźniej znany we wrześniu

Choć od klęski niemieckich szczypiornistów z podopiecznymi Michaela Bieglera w eliminacjach do MŚ w Katarze minęły blisko trzy tygodnie, krajowa federacja nie spieszy się z wybraniem nowego trenera.

W tym artykule dowiesz się o:

Za naszą zachodnią granicą po przegranej bitwie o mistrzostwa świata w Katarze tematem numer jeden jest wybór następcy Martina Heubergera. - Pytanie brzmi kto jest na rynku trenerskim? Kto byłby najlepszym rozwiązaniem? Rozmawiałem z wieloma trenerami z Bundesligi, ale powiedzieli, że prowadzenie kadry narodowej nie wchodzi w rachubę - oznajmił w rozmowie z t-online.de Bob Hanning, wiceprezes Niemieckiego Związku Piłki Ręcznej, pełniący jednocześni funkcję menedżera w ekipie Füchse Berlin, gdzie występuje Bartłomiej Jaszka.

Sternicy niemieckiego handballu zachowują jednak spokój - chcą powiem podjąć decycję w pełni przemyślaną, mającą przynieść długofalowe korzyści kadrze. - W ciągu najbliższych trzech tygodni stworzymy ostateczny obraz sytuacji, a następnie zajmiemy się podjęciem decyzji. Znajdziemy dobre rozwiązanie dla niemieckiego handballu. Najpóźniej we wrześniu będziemy mieli nowego trenera kadry narodowej - zapewnił Hanning.
[ad=rectangle]
Przegrany baraż z reprezentacją Polski sprawił, że niemiecki handball przeżywa trudne chwile - brak awansu na MŚ w Katarze to druga z rzędu (Niemcy wcześniej nie grali na ME w Danii), a trzeci impreza mistrzowskiej rangi w ciągu trzech lat, którą mistrzowie świata z 2007 roku będą obserwować jedynie z perspektywy TV (nie zakwalifikowali się także na IO w Londynie). - To bardzo boli, ale wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze. Wszyscy decydenci muszą trzymać się razem - podkreślił Hanning.

Działacz niemieckiego związku zabrał także głos w sprawie zamieszania wokół licencji dla HSV Hamburg. - Długotrwały spór nie jest dla nas dobry. Bundesliga potrzebuje HSV, ale chciałbym sobie życzyć, że wszystkie wewnętrzne problemy mają za sobą - zakomunikował.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: