Baltica Summer Cup: Niesamowity finał dla Dunek - relacja z meczu Team Esbjerg - Byasen Trondheim

Bardzo dobry poziom sportowy zaprezentowały w Baltica Summer Cup zespoły z Danii i Norwegii i to właśnie one stanęły do walki o prym w turnieju. Lepszy okazał się być finalista EHF - Team Esbjerg.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Obserwując mecz już od początku można było powiedzieć, że obie siódemki jak najbardziej zasłużenie awansowały do wielkiego finału Baltica Summer Cup 2014. Po dwóch minutach i rzucie Maren Gundersen na minimalne prowadzenie wyszły Norweżki. Najwięcej problemów miały... obie bramkarki, które raz po raz zmuszane były wyjmować piłkę z siatki. Dobre tempo gry i skuteczność to były te rzeczy, które charakteryzowały skandynawskie drużyny. Na dowód tego można wskazać wynik po pierwszych 9. minutach, który brzmiał 8:8.
Jako pierwszy uwagi w kierunku swojej drużyny zgłosił trener Dunek Lars Frederiksen. Te najpewniej wyciągnęły wnioski, bo w 17. minucie uzyskały najwyższe (dwubramkowe!) prowadzenie 12:10. Stojącą między słupkami bramkarkę Ingrid Odegard ze skrzydła pokonała Susanne Kastrup Forslund. Tym razem zareagował szkoleniowiec Byasen Claus Mogesen, ale nie zmieniło to obrazu gry. Nie wpłynęło na to również upomnienie dla zawodniczki Teamu Susanne Madsen. Jej koleżanki grały nad wyraz skutecznie i w 21. minucie prowadziły już 15:10. Mylił się jednak ten, kto sądził, że emocje już opadły. Tonje Nostvold w 29. minucie doprowadziła do wyrównania po 16 trafiając w samo okienko Emily Stang Sando. Ostatnie słowo także należało do  Norweżek. Wynik przed przerwą ustaliła Maren Aardahl.

Na drugą połowę obie siódemki wybiegły w pięć zawodniczek (efekt kar indywidualnych). W ekipie Byasen pierwsze skrzypce grała Nostvold, która z Angie Geschke (Vfl) walczyła o tytuł najlepszej strzelczyni w całym turnieju. Do indywidualnej nagrody brakowało jej w tym momencie już tylko jedno trafienie, co przy tak prowadzonej grze było właściwie kwestią czasu. Co ciekawe, bramki w tym meczu wpadały w takim tempie, że trudno było przewidzieć, na jakiej liczbie ostatecznie zatrzyma się "licznik". Pod wrażeniem można było być również w kwestii poziomu sportowego Skandynawek. Między 46. a 50. minutą pewna niemoc strzelecka ekipy z Trondheim sprawiła, że rywalki zdołały wypracować bezpieczną, bo 7-bramkową przewagę. Teraz już tylko niewyobrażalny zwrot akcji mógł im odebrać tytuł. Jak pokazały późniejsze wydarzenia, do niczego takiego nie doszło, a wręcz przeciwnie. Finalistki Pucharu EHF zakończyły zawody mając na koncie aż 40 celnych rzutów.

Nagrody indywidualne przypadły:
MVP turnieju: Angie Geschke
Królowa strzelczyń: Tonje Nostvold
Najlepsza obrończyni: Monika Stachowska
Najlepsza bramkarka: Ingrid Odegard
Najlepsza skrzydłowa: Katarzyna Janiszewska
Najlepsza obrotowa: Maren Gundersen
Najlepsza rozgrywająca: Lotte Grigel

Team Esbjerg - Byasen Trondheim 40:31 (17:17)

Team: Sando – Bodholt 3, Madsen 2, Seest 4, Kviesgaard 1, Zachariassen 3, van der Heiden 5, Bjerndalen 2, Baunsgaard, Forslund Kastrup 4, Ahlm 6, Grigel 2, Polman 8.
Karne: 1/2
Kary: 6 min

Byasen:
Odegard - Maren Aardahl 8, Nostvold 12, Venn 1, Gundersen 8, Dyrdahl, Holstad 1, M. Pedersen, A. Pedersen, Maja Aardahl, Jacobsen 1.
Karne: 5/6
Kary: 6 min.

Kary:
Team - 6 min. (Madsen, Zachariassen, Grigel - po 2 min.); Byasen - 6 min. (Nostvold, Gundersen, Maja Aardahl - po 2 min.)

Sędziowie: Tarczykowski, Rajkiewicz (obaj ze Szczecina).
Widzów: 500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×