Słowo "starcie" najbardziej pasuje do określenia całego meczu, ponieważ zawodniczki grały mocny handball, sędziowie dzielili karami na prawo i lewo, w całym meczu było bardzo mało minut, kiedy drużyny grały w pełnych składach. Zgoda zaczęła dokładnie i skoncentrowanie, stąd w 4 min. prowadziła już 4:1. Jednak dwa faule w ataku plus dwa niecelne rzuty Joanny Pastuszyk pozwoliły drużynie z Lubina doprowadzić do stanu 6:5 w 8 min. Przez następne minuty Zgoda utrzymywała dwu- lub trzybramkowe prowadzenie i miała z tyłu mocne oparcie we własnej bramkarce - Katarzynie Łakomskiej, która w pierwszej połowie wybroniła 9 rzutów lubinianek. Dla odmiany, lubińskie bramkarki rozgrywały bardzo słabe zawody i całym meczu wybroniły razem tylko 4 rzuty. Jedynym pocieszeniem może być dla nich bramka rzucona przez całe boisko w 20 min., przez Monikę Maliczkiewicz. W 24 min. Zagłębie zgubiło piłkę w ataku i Małgorzata Kucińska rzutem ze środka boiska dała Zgodzie prowadzenie 13:9. Trzy minuty później Katarzyna Gleń wykorzystała rzut karny i było 14:9. W końcówce Pastuszyk dwukrotnie podała prosto do rywalek i Zagłębie najpierw doprowadziło do stanu 14:10, a na sześć sekund przed końcem połowy wywalczyło rzut karny. Rzutu nie wykorzystała Jelena Kordić - Łakomska obroniła.
Przez kilka pierwszych minut drugiej połowy Zgoda utrzymywała czterobramkowe prowadzenie, ale później Zagłębie zaczęło grać lepiej. Motorem napędowym akcji lubinianek była ich środkowa rozgrywająca, Karolina Semeniuk. Przez kilkanaście minut Semeniuk z imponującą prędkością przenosiła piłkę z obrony do ataku, równie szybko rozgrywała i... sama kończyła akcje (5 bramek w tym okresie). Zagłębie szybkimi akcjami starało się gonić wynik i "zajechać" kondycyjnie dysponujące znacznie krótszą ławką rezerwowych rywalki. Pogoń udała się, w 56 min. Lubinianki doprowadziły do remisu 25:25. Z ławki wchodziły kolejno, siedzące na niej od początku drugiej połowy Obrusiewicz i Kordić, i wydawało się, że to drużyna z Lubina rozstrzygnie końcówkę na swoją korzyść. Nic z tego. Zestawiona w dziwaczny sposób w końcówce (Obrusiewicz na lewym skrzydle, Kordić na lewej połówce, Jakubowska na kole) drużyna z Lubina nie potrafiła rzucić ani jednej bramki. Decydująca o zwycięstwie Zgody bramka padła z karnego w 58 min. Jej zdobywczynią była Katarzyna Gleń.
W przekroju całego spotkania Zgoda zwyciężyła zasłużenie, prowadząc od początku zawodów. Obydwie drużyny w ogóle nie potrafiły dogrywać do obrotowych. Jedyną w całym meczu pozycję na "kole" miały lubinianki w 45 min. Aleksandra Jacek w ataku nie miała żadnej pozycji rzutowej, ale też w obronie żadnej rywalki do rzutu nie dopuściła. Trenerka Karkut musiała być jednak bardzo niezadowolona z jej postawy, skoro w 43 min. posadziła ją na ławkę, a na jej miejsce desygnowała do końca meczu nominalną rozgrywającą, Renatę Jakubowską. W Zagłębiu poza tym zawiodły Joanna Obrusiewicz i Elżbieta Olszewska. Zgoda zagrała doskonale zespołowo, ale na szczególne wyróżnienie zasłużyła Katarzyna Gleń (wykorzystane wszystkie karne, dobra skuteczność).
Zgoda Ruda Śląska - Interferie Zagłębie Lubin 26:25 (14:10)
Zgoda: Łakomska, Mieńko - Kucińska 1, Weselak 0, Gleń 7, Jasińska 2, Mrozek 4, Olek 0, Pastuszyk 2, Pawlik 4, Świszcz 3, Waga 3.
Lubin: Czarna, Maliczkiewicz 1 - Jacek 0, Gunia 3, Jochymek 2, Byzdra 1, Ciepłowska 0, Jakubowska 2, Kordić 5, Obrusiewicz 0, Olszewska 1, Pielesz 4, Semeniuk 6.
Widzów: 230.