Hanna Yashchuk: Koleżanki podawały, to i bramki wpadały
Bardzo udanie zaprezentowały się szczecinianki z Pogoni Baltica na tle chorzowskiego Ruchu. Zadowolona może być kadrowiczka Białorusi Hanna Yashchuk.
Krzysztof Kempski
SPR Pogoń Baltica Szczecin swój pierwszy mecz w sezonie 2014/2015 rozpoczęła od 0:2. Prowadzenie przyjezdne straciły jednak bardzo szybko i już po 8. minutach wynik uległ odwróceniu (5:3). Od tego momentu przewaga szczecinianek nie zmniejszała się. Ostatecznie urosła aż do 11 trafień, ale o tym zdecydowała dopiero bardzo dobra druga część spotkania. - Tak, bardzo się z tego cieszymy. W pierwszej połowie nie grałyśmy tak dobrze w obronie jak później. Powiedziałyśmy sobie w szatni, że musimy to zmienić i to się udało - krótko skomentowała jedna z bohaterek Hanna Yashchuk.
Wygrana jeszcze bardziej poprawiła i tak już dobrą atmosferę w zespole. Kolejną przeszkodą będzie teraz batalia z wicemistrzem Polski - KGHM Metraco Zagłębiem Lubin. Yashchuk zapytana, jak będzie na Dolnym Śląsku, odpowiedziała. - Przyznam, że nie wiem. Mam jednak nadzieję, że nie gorzej. Na pewno będziemy walczyły. Nie chcę mówić o tym, jak się skończy tamten mecz, ale walczyć będziemy na pewno - rzuciła na koniec.