Derbowy falstart Viretu Zawiercie

Świetna postawa Mariusza Kuśmierczyka nie wystarczyła. Viret Zawiercie rozczarował swoich kibiców w pierwszym meczu nowego sezonu.

- Nie da się wygrać meczu, kiedy na 25 bramek zespołu jeden zawodnik rzuca 14 - mówi Mariusz Kuśmierczyk. Rozgrywający w efektownym stylu zadebiutował na I-ligowych parkietach w barwach Viret CMC Zawiercie, chociaż jak sam przyznaje nie jest do końca zadowolony ze swojego występu. - Debiut wymarzony, ale te czternaście bramek zamieniłbym na zwycięstwo - dodaje.
[ad=rectangle]
Po licznych wzmocnieniach ekipę z Zawiercia wymieniano jako jednego z faworytów do walki o awans do PGNiG Superligi. Kibice tego zespołu szybko przekonali się, że to nie będzie łatwy sezon. Pierwsza porażka boli podwójnie, bo dwa punkty do Piekar Śląskich zabrał derbowy rywal - Olimpia. - Wydaje mi się, że graliśmy mało konsekwentnie w ataku. Brakowało dyscypliny taktycznej. Wyprowadzaliśmy zdecydowanie zbyt mało kontrataków. Dużo błędów, za duży chaos - opisuje mecz pierwszej kolejki Kuśmierczyk.

Załamany po pierwszym meczu był Giennadij Kamielin. Szybko opanował nerwy. - Powiedział, że liga jest długa. To tylko pierwszy mecz i już następny taki nam się nie może przydarzyć. Mamy wyciągnąć wnioski i zapomnieć o tym meczu - przytacza słowa trenera najskuteczniejszy strzelec Viretu.

W kolejnym starciu marzący o wysokich lokatach klub z Zagłębia Dąbrowskiego nie może pozwolić sobie na wpadkę. Zawiercianie tym razem podejmą SPR Tarnów, a ponownie zagrają przed własną publicznością.

Źródło artykułu: