Tarnowianie nie byli pierwszym zespołem, który w sezonie 2014/2015 zanotował w Opolu wyższą niż 10-bramkową porażkę. Przed dwoma tygodniami przy ulicy Kowalskiej została zdemolowana Miedź Legnica, która przegrała aż 16:35. SPR dzieliła od PE Gwardii mniejsza różnica trafień, choć triumf spadkowicza z Superligi 40:25 i tak świadczy o przepaści pomiędzy oboma drużynami. Losy spotkania były rozstrzygnięte już po pierwszym kwadransie, wygranym przez opolan aż 11:2.
[ad=rectangle]
- My po prostu gramy swoje i dążymy do tego, żeby jak najlepiej prezentować się w każdym kolejnym meczu. Wychodzimy na parkiet starając się układać pojedynki pod swoje dyktando. Jak widać, na razie nam to wszystko super wychodzi i oby było tak dalej - skomentował Adam Malcher.
Golkiper opolskiego zespołu był prawdziwym koszmarem dla szczypiornistów z Tarnowa. Spisywał się znakomicie w każdych okolicznościach, broniąc rzuty z drugiej linii, ze skrzydeł, a także niejednokrotnie wychodząc obronną ręką w sytuacjach sam na sam. W ciągu 25 minut pierwszej połowy dał się pokonać zaledwie 7 razy. Potem między słupkami zastąpił go Kamil Buchcic, ale wobec słabszej postawy kolegi "Jogi" został zmuszony do powrotu na parkiet w drugiej połowie. Gdy tylko się na nim pojawił, ponownie zaliczył kilka udanych parad, którego błyskawicznie napędziły pozostałych gwardzistów do poprawienia swoich poczynań.
- Mogę podziękować chłopakom grającym w obronie. Jesteśmy jednym zespołem, w którym każdy ma swoją pracę. Walczymy na zasadzie "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Oni mi pomagają, ja staram się im pomóc i myślę, że to bardzo fajnie wychodzi - powiedział 28-letni bramkarz.
Dwa dni przed rozegraniem meczu z SPR-em, w finałowym spotkaniu Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim Gwardia uporała się na wyjeździe z Olimpem Grodków, zwyciężając 32:22. Te rozgrywki będą dla opolan jedyną okazją w bieżącym sezonie, by skonfrontować swoje siły w grze o stawkę z ekipami rywalizującymi na co dzień w ekstraklasie. Jedynym celem zespołu Rafała Kuptela, podkreślanym na każdym kroku, jest bowiem ponowne wywalczenie awansu do Superligi.
- Nastawiamy się na rywalizację pucharową. Podchodzimy poważnie do wszystkich spotkań. Fajnie byłoby zagrać mecz z drużyną z ekstraklasy i zobaczyć, w jakim etapie budowania zespołu na Superligę aktualnie jesteśmy. Jeśli przyjedzie do nas godny rywal, na pewno będziemy z nim walczyć. Chcemy w tych rozgrywkach jakoś zaistnieć, może nawet sprawić niespodziankę w postaci awansu do Final Four - podsumował Malcher.