LM: "Wejście smoka" Aleksandry Baranowskiej. "Śmieją się, że jestem szykowana na ważniejsze mecze"

W meczu 3. kolejki Ligi Mistrzyń, MKS Selgros pokonał francuski Metz Handball 35:31, a jedną z głównych bohaterek mistrza Polski była bramkarka [tag=14485]Aleksandra Baranowska[/tag].

Baranowska w trakcie spotkania zmieniła Ekaterinę Dzhukevą i po raz pierwszy w tym sezonie zagrała w tak długim wymiarze czasowym. 25-letnia zawodniczka godnie zastąpiła swoją niewiele starszą rywalkę do bramki MKS-u, broniąc wiele trudnych rzutów szczypiornistek mistrza Francji i do spółki z Jessicą Quintino poprowadziła lubelską ekipę do pierwszego zwycięstwa w LM 2014/2015.
[ad=rectangle]
- Powiem szczerze, że nie pamiętam nawet swoich zagrań. Dużo mi pomogły dziewczyny w obronie, pozytywnie się nakręciłyśmy. Dwa punkty to pierwsze od dziesięciu lat zdobyte w Lidze Mistrzyń i mam nadzieję, że nie ostatnie, bo chcemy wyjść z grupy. Trener Larviku powiedział przed tygodniem, że możemy wygrać z każdym. Ważne, żeby nie było przestojów - powiedziała Aleksandra Baranowska.

- Jestem szczęśliwa, bo to moje pierwsze spotkanie od finałów Superligi w zeszłym sezonie. Wszyscy się śmieją, że jestem szykowana na ważniejsze mecze. Na treningach daję z siebie wszystko, w końcu musi nadejść taki dzień przełamania i mam nadzieję, że taka forma już pozostanie - dodała.

Takie spektakularne zwycięstwo lublinianek w Lidze Mistrzyń może wlać dużo wiary przed kolejnymi pojedynkami w ekipę prowadzoną przez Sabinę Włodek. - Na pewno wychodziło u nas brak doświadczenia w Champions League. Grają w niej zespoły, o których się marzyło, żeby przeciwko nim zagrać, są to gwiazdy wielkiego formatu. My może też wejdziemy na ten piedestał niedługo (śmiech) - zakończyła bramkarka Selgrosu Lublin.

Źródło artykułu: