Na punkty w zielonogórskiej hali legniczanie musieli się mocno napracować. Siódemka Miedź podobnie, jak przed tygodniem z Ostrovią Ostrów Wlkp., nie rozegrała dobrego spotkania, ale ostatecznie zwyciężyła.
[ad=rectangle]
Beniaminek zaskoczył legniczan szybką, kombinacyjną, momentami niekonwencjonalną grą, zawieszając im poprzeczkę dosyć wysoko. Siódemka Miedź co prawda lepiej rozpoczęła mecz, prowadząc 1:0 i 2:1. Po siedmiu minutach Akademicy wygrywali już jednak 3:2. Przed przerwą zdołali nawet wypracować trzybramkową przewagę (14:11).
Do remisu podopieczni trenera Piotra Będzikowskiego doprowadzili w 36 min. (15:15). Gdy wydawało się, że faworyt tej konfrontacji opanował sytuację, zielonogórzanie ponownie odskoczyli na trzy trafienia (20:17 w 44 min.).
Siódemka Miedź obudziła się i zaczęła seryjnie trafiać. W efekcie w 47 min. był już remis 20:20. Gospodarzy udało się "złamać" jednak dopiero w 50 min. Za sprawą bramki Stanisława Makowiejewa drużyna z Legnicy po 43 minutach pościgu objęła prowadzenie (22:21), którego już nie oddała.
Końcówka spotkania była jednak bardzo nerwowa. To, że legniczanie wrócą do domu z dwoma punktami, stało się jasne dopiero w 60 min., kiedy to Tomasz Kozłowski rzucił bramkę na 25:23. Doświadczony skrzydłowy był w Zielonej Górze najskuteczniejszym graczem Siódemki. Mecz zakończył z dorobkiem sześciu trafień.
Kozłowski przed tygodniem pauzował w związku z kontuzją lewej dłoni. Na szczęście na mecz z Akademikami wykurował się. W Zielonej Górze zabrakło za to narzekającego na uraz Pawła Wity. Odnotujmy jeszcze, że w zespole beniaminka wystąpił były kołowy Siódemki Miedź Paweł Petela.
AZS UZ Zielona Góra - Siódemka Miedź Legnica 24:25 (14:11)
Siódemka:
Matkowski, Mazur - Szuszkiewicz 4, Płaczek 1, Czuwara 4, Piwko 4, Nastaj 1, Makowiejew 5, Kozłowski 6, J. Będzikowski.