- Mimo wszystko nie załamujemy się - informuje Andrzej Wilczek, prezes klubu, który o dziwo, dostrzega... plusy losowania. - Sportowo jest to atrakcyjny rywal i, co ważne, jesteśmy w stanie go wyeliminować. Dynamo to już nie ta sama ekipa, co przed dwoma laty, kiedy pokonała nas w walce o awans do Ligi Mistrzyń. Przysługę wyświadczył nam też sam EHF, gdyż ustalono, że drugi mecz zagramy u siebie - dodaje sternik SPR Safo. Jedynym zmartwieniem dla lubelskiego klubu - wcale nie prozaicznym - mogą być natomiast wydatki związane z wyprawą do Wołgogradu. - Będziemy musieli się jakoś finansowo pozbierać. Ale na pewno nie zaproponujemy rywalom rozegrania dwumeczu na ich parkiecie - przyznaje Andrzej Wilczek.
Lublinianki czeka bardzo trudny bój w Rosji
W ćwierćfinale rozgrywek Pucharu Federacji lublinianki zagrają z Dynamem Wołgograd, czyli zespołem, z którym absolutnie nie chciały rywalizować. Pierwszy mecz rozegrany zostanie 8-9 marca w Rosji, a rewanż zaplanowano tydzień później w Lublinie.
Źródło artykułu: