Do pojedynku z wicemistrzem Danii kielczanie przystępowali w dobrych nastrojach, bo przed tygodniem w hali rywala to oni okazali się zespołem lepszym. Trener Talant Dujszebajew wciąż jednak nie mógł skorzystać z usług wszystkich swoich zawodników. Kontuzje wykluczyły z udziału w tym meczu Julena Aguinagalde, Tobiasa Reichmanna, Tomasza Rosińskiego, a także Piotra Grabarczyka. Mimo to zdecydowanymi faworytami do szóstego z rzędu zwycięstwa w Lidze Mistrzów byli gospodarze. Duńczycy także nie mogli wystawić najsilniejszego składu, a największą stratą po ich stronie był brak najlepszego snajpera z pierwszego pojedynku, Emila Berggrena.
[ad=rectangle]
Na początku spotkania Vive miało duże problemy ze sforsowaniem twardej defensywy gości, którzy w 5. minucie prowadzili już 2:0, po otwierających wynik trafieniach 22-letniego Martina Larsena. Chwilę później niemoc mistrzów Polski przełamał dopiero Grzegorz Tkaczyk, ale kielczanie długo nie mogli złapać właściwego rytmu. Po 10. minutach Duńczycy nadal mieli dwie bramki więcej na koncie (3:5) i dość łatwo potrafili stwarzać sobie dogodne sytuacje strzeleckie.
Kielecka defensywa pozostawiała bardzo wiele do życzenia, a wspomniany Larsen do spółki z fantastycznym Sanderem Sagosenem, bezkarnie pokonywali Sławomira Szmala. Wynik trzymał gospodarzom w tej fazie meczu tylko skuteczny w drugiej linii Karol Bielecki. W 17. minucie, gdy Vive grało z przewagę jednego zawodnika (kara dla Olafura Gustafssona), szybki kontratak skutecznie wykończył Piotr Chrapkowski, zdobywając gola kontaktowego (7:8). W tym momencie trener Jesper Jensen poprosił o czas. Na remis trzeba było jednak poczekać do 22. minuty, kiedy Karol Bielecki wykorzystał rzut karny i wynik brzmiał wówczas 10:10.
Lepsza postawa w obronie była w dużej mierze zasługą świetnie spisującego się Sławomira Szmala. Pierwsze prowadzenie kielczanie objęli już w kolejnej akcji, a trafienie numer 11 dla Vive zaliczył Denis Buntić. W ostatnich minutach przed przerwą, podopieczni Talanta Dujszebajewa mocno zabrali się do pracy i wyraźnie złapali wiatr w żagle. Duńska obrona w pewnym momencie całkowicie się posypała, a kielczanie wyprowadzali szybkie kontry. Worek z bramkami został rozwiązany i do szatni obie siódemki schodziły ostatecznie przy wyniku 18:15.
Druga odsłonę znów lepiej rozpoczęli goście, a dwa gole z rzędu zdobył zawodnik, który nie grał w pierwszej części, Isaias Guardiola Villaplane. Duńczycy wrócili do tego, co prezentowali na początku meczu, poprawili obronę i byli bliscy doprowadzenia do remisu. Kielczanie zbyt łatwo tracili piłkę i co gorsza dali się "rozgrzać" bramkarzowi Aalborga, Sorenowi Westphalowi . W efekcie w 38. minucie było już tylko 19:18 dla Vive.
Mistrzowie Polski z czasem zaczęli jednak odzyskiwać kontrolę na boisku. Dobrymi interwencjami popisywał się też Marin Sego, ale pojedynek absolutnie nie był jeszcze rozstrzygnięty. Duńczycy nie odpuszczali ani przez chwilę. Na kwadrans przed końcem, po celnym rzucie Michała Jureckiego, gospodarze ponownie mieli trzy gole przewagi (22:19). Był to najwyższy czas, aby wypracowac bezpieczną przewagę i uniknąć nerwowej końcówki. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie w tym okresie Denis Buntić.
W 48. minucie przy stanie 25:20 o czas ponownie poprosił szkoleniowiec Aalborga. Jednak to gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń w hali Legionów, a przewaga konsekwentnie rosła. Kluczem okazała się szczelna defensywa, z kolei w ataku najmocniejszym punktem były rzuty z drugiej linii. Pojedynek był rozstrzygnięty już na nieco ponad 5. minut przed końcową syreną. Ostatecznie Vive Tauron Kielce w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów pokonało po raz drugi Aalborg Handbold 33:26.
Vive Tauron Kielce - AaB Aalborg Handbold 33:26 (18:15)
Vive: Szmal, Sego 1 - Bielecki 6/2, Buntić 8, Chrapkowski 1, Cupić 2, Jachlewski, Jurecki 4, Lijewski 1, Musa 1, Strlek, Tkaczyk 4, Zorman 5/1.
Karne: 3/3
Kary: 2 min. (Cupić - 2 min.)
Aalborg: Erevik, Westphal - Barud 2, Engelbrecht 1, Guardiola Villaplana 3, Gustafsson, Jensen Ch. 1, Jensen S. 3, Larsen 5, Pedersen 2, Sagosen 7, Slundt 2, Tvedten.
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Gustafsson, Sagosen i Engelbrecht po 2 min.)
Sędziowie: Andrei Gousko i Siarhei Repkin (obaj Białoruś)
Widzów: 4.000
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Dinamo Bukareszt | 10 | 7 | 0 | 3 | 293:280 | 14 |
2 | Orlen Wisła Płock | 10 | 7 | 0 | 3 | 278:250 | 14 |
3 | Elverum Handball | 10 | 6 | 1 | 3 | 278:272 | 13 |
4 | Abanca Ademar Leon | 10 | 5 | 2 | 3 | 252:251 | 12 |
5 | Riihimaeki Cocks | 10 | 2 | 2 | 6 | 246:269 | 6 |
6 | Wacker Thun | 10 | 0 | 1 | 9 | 268:293 | 1 |
a) number of points in matches of the two teams directly involved;
b) goal difference in matches of the two teams directly involved;
c) higher number of goals scored in the away match of the two teams directly involved;
d) goal difference in all matches of the group;
e) higher number of plus goals in all matches of the group. Czyli:
a) liczba punktów w bezpośrednich meczach,
b) różnica bramek w bezpośrednich meczach,
c) większa liczba bramek na wyjeżdzie w bezpośrednich meczach,
d) róźnica bramek we wszystkich meczach grupowych,
e) większa liczba zdobytych bramek we wszystkich meczach grupowych Czytaj całość