Skandynawska bitwa o finał, Hiszpania na drodze obrończyń tytułu - zapowiedź piątkowych meczów Mistrzostw Europy 2014

Przed nami dwa półfinały i mecz o piąte miejsce mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. W iście Skandynawskiej wojnie zmierzą się Norweżki ze Szwedkami, drugą parę stanowią Hiszpanki i Czarnogórki.

Półfinały:

Nie ma wielkich niespodzianek wśród zespołów tworzących pary półfinałowe węgiersko-chorwackich mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. Ma to jednak swoje bardzo dobre strony, bo na ostatniej prostej w drodze po złoto, znalazły się cztery naprawdę fantastyczne reprezentacje.
[ad=rectangle]
Pierwszą parę stanowią zespoły, które na tym turnieju miały lepsze i trochę gorsze momenty, ale w decydujących meczach pokazały swoją siłę i znalazły się w najlepszej czwórce. Czarnogóra to obrońca tytułu, który "rzutem na taśmę" wywalczył promocję do półfinału. Ostatni mecz grupowy ze Szwecją przypominał istny dreszczowiec. Po 30 minutach podopieczne Dragana Adżicia przegrywały różnicą pięciu bramek, ale nie poddały się i pokonały ostatecznie Skandynawki 30:29. Kapitalną formę strzelecką pokazała w tym meczu Jovanka Radicević (9 bramek), ale kibice Czarnogóry najbardziej liczą na swoje gwiazdy, czyli Milenę Knezevic i przede wszystkim rozgrywającą Katarinę Bulatović. Czarnogórki z sześciu dotychczasowych pojedynków wygrały aż pięć i doznały jednej, istotnej porażki z Francją, co spowodowało, że losy awansu z wyrównanej grupy II, ważyły się do samego końca.

Rywal Czarnogóry, to również team z najwyższej półki. Od początku mistrzostw szczypiornistki z Półwyspu Iberyjskiego zachwycały swoją grą, o czym przekonały się również Polki. W pierwszej fazie turnieju Hiszpania nie miała sobie równych, ale potem dostała lekkiej zadyszki. Dwie porażki - najpierw z Norwegią, a następnie ta sensacyjna z Rumunią, spowodowały, że zespół Jorge Duenasa o awans do półfinału musiał walczyć z Danią. Hiszpanki nie dały jednak szans rywalkom i znów potwierdziły swoją klasę. W pierwszej fazie turnieju, co warto przypomnieć, drużyna ta oprócz Polski, pokonała także Rosję i Węgry. O ile wśród Czarnogórek liderką jest Bulatović, o tyle gwiazdą w ekipie Hiszpanii jest fantastyczna prawoskrzydłowa Carmen Martin - ex aequo druga w klasyfikacji generalnej strzelczyń (42 gole w 6 meczach).

Faworyta w tym wypadku wskazać jest niezwykle trudno, prawdopodobnie zadecyduje dyspozycja dnia. Obie drużyny miały lepsze i słabsze momenty, ale nie ma wątpliwości, że prezentują handball na najwyższym poziomie, imponują wyszkoleniem technicznym, dyscypliną i posiadają zawodniczki, które mogą w pojedynkę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Kto zatem zamelduje się w wielkim finale?

Czarnogóra - Hiszpania / 19.12, godz. 18.00

Hiszpanki w decydującym meczu pokonały Danię
Hiszpanki w decydującym meczu pokonały Danię

W drugim półfinałowym starciu na przeciw siebie staną dwa zespoły ze Skandynawii - Szwecja, która w trakcie całego turnieju radziła sobie znakomicie oraz aktualny mistrz olimpijski z Londynu - Norwegia. Ekipa Trzech Koron z sześciu rozegranych dotąd pojedynków wygrała cztery, jeden przegrała, a jeden mecz zakończył się remisem. Podopieczne Torbjörna Klingvalla od początku mistrzostw utrzymywały bardzo wysoki poziom, ale w jednym momencie nieco zawiodły. W środę, mimo pięciobramkowej przewagi po pierwszej połowie, Szwedki ostatecznie uległy Czarnogórze. Stawką tego meczu było pierwsze miejsce w grupie II. W efekcie półfinałowym rywalem Szwedek będzie postrzegana jako główny kandydat do wygrania turnieju - Norwegia.

Druga skandynawska reprezentacja ma na koncie tyle sukcesów, że mogłaby nimi obdzielić kilka innych zespołów. Mimo to perfekcyjnie działająca maszyna do wygrywania, zacięła się w ostatniej grupowej konfrontacji z Węgrami. Trzeba jednak oddać podopiecznym Thorira Hergeirssona, że niezależnie od wyniku tego meczu i tak miały zapewnione pierwsze miejsce. Jest to jednak pewne światełko w tunelu dla rywalek, że mistrzynie olimpijskie są do pokonania. Być może kluczem do sukcesu będzie powstrzymanie największych gwiazd tej reprezentacji, które w każdym kolejnym spotkaniu zachwycają swoją grą. Mowa przede wszystkim o doskonałej obrotowej Heidi Loke, a także bardzo skutecznej rozgrywającej Norze Mork. Szczególnie ta druga zawodniczka dała się we znaki biało-czerwonym i została zapamiętana przez kibiców.

Szwedki również mają swoje gwiazdy. Najpoważniejsze zagrożenie pod bramką rywalek stwarza Isabelle Gullden, która plasuje się obecnie na drugiej pozycji w klasyfikacji najlepszych snajperek (ex aequo z Carmen Martin - 42 bramki w 6 meczach). Czy derby Skandynawii wywołają u obu drużyn dodatkową motywację? Zarówna Szwedki jak i Norweżki marzą o awansie do wielkiego finału, ale miejsce jest tylko jedno. Doświadczenie przemawia za Norwegią, która w ostatnich latach rządzi w kobiecym szczypiorniaku, a dodatkowo jest rządna rewanżu za nie najlepsze w jej wykonaniu mistrzostwa świata w Serbii w 2013 roku.

Norwegia - Szwecja / 19.12, godz. 20.30

Czy faworyzowane Norweżki spełnią oczekiwania?
Czy faworyzowane Norweżki spełnią oczekiwania?

o miejsce 5.

Emocji nie powinno zabraknąć również w pojedynku, którego stawką będzie piąte miejsce w klasyfikacji końcowej mistrzostw. W tym przypadku zmierzą się ze sobą drużyny, wobec których oczekiwania były nieco wyższe. Współgospodynie turnieju liczyły, że na własnych obiektach będą rywalizowały o medale i trzeba przyznać, że były całkiem blisko osiągnięcia tego celu. Porażka z Danią przekreśliła jednak ich szanse. Mimo to w kolejnym meczu z Norwegią, Madziarki pokazały, że drzemie w nich wielki potencjał i wola walki. Jeśli tej woli walki nie zabraknie również w spotkaniu z Trójkolorowymi, to powinny wygrać swój ostatni mecz tegorocznego czempionatu.

Rywal Węgierek także miał większe ambicje, zwłaszcza po tym, co Francja prezentowała od początku mistrzostw. W pierwszej fazie, mimo dużej konkurencji (m.in. Czarnogóra), szczypiornistki z nad Sekwany wygrały wszystkie mecze. Potem przyszła jednak porażka ze Szwecją i niespodziewany remis z Niemcami, który mocno podciął Francuzkom skrzydła. Triumf nad Holandią niczego już nie zmienił i Trójkolorowe musiały obejść się smakiem. Czy zespół ten będzie w stanie przeciwstawić się rozpędzonym gospodyniom? Umiarkowanymi faworytkami są Węgierki, ale na pewno każdy wynik jest tu możliwy.

Węgry - Francja / 19.12, godz. 15.30

Gospodynie nie zagrają w półfinale, ale meczu o 5. miejsce na pewno nie odpuszczą
Gospodynie nie zagrają w półfinale, ale meczu o 5. miejsce na pewno nie odpuszczą
Źródło artykułu: