Inauguracyjne spotkanie mistrzostw w Katarze poprzedziła oficjalna ceremonia otwarcia turnieju, w której wzięło udział ponad 10 tysięcy fanów zgromadzonych w hali Lusail Multipurpose Hall na przedmieściach Ad-Dauhy. Przed startem meczu trybuny porządnie jednak przerzedły, w efekcie czego rywalizację gospodarzy z Brazylijczykami oglądało ok. 4 tysięcy kibiców.
[ad=rectangle]
Mająca w swoich szeregach aż siedmiu naturalizowanych zawodników katarska drużyna solidnie rozpoczęła pojedynek, szybko odskakując nieco zagubionym rywalom. Fantastycznie w spotkanie "wszedł" bramkarz reprezentacji Kataru, Danijel Sarić, w ciągu zaledwie kilku minut notując cztery skuteczne interwencje.
Dobra gra Saricia w bramce pozwoliła gospodarzom wyprowadzić serię kontrataków, w których to brylował lewoskrzydłowy, Mahmoud Hassab Alla. Po jego bramce Katar prowadził w 7. minucie 4:1, w ciągu kolejnych pięciu minut odskakując na dystans pięciu trafień (8:3).
Brazylijczycy długo nie mogli znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Saricia i rozmontowanie agresywnej niekiedy obrony rywali zajęło im blisko dwadzieścia minut. Katar wygrywał już wówczas po bramce Zarko Markovicia 13:6, lecz Kanarki przed przerwą odrobiły większość strat, okres gry między 21. a 29. minutą wygrywając 6:1. Gospodarze mistrzostw w ostatniej akcji pierwszej połowy powiększyli jeszcze swój dorobek za sprawą trafienia Bertranda Roine i na przerwę zeszli prowadząc 15:12.
Po zmianie stron obie ekipy przez blisko kwadrans grały bardzo nieskutecznie. Katarczycy popełniali błąd za błędem, nie radząc sobie z wysuniętą obroną rywali, Brazylijczycy zaś ponownie napotkali na swojej drodze mur w postaci Danijela Saricia. Szybciej nad boiskowym chaosem zapanowali podopieczni Valero Rivery, po okresie wyrównanej gry kolejny raz odskakując rywalom na dystans kilku trafień. W 46. minucie wygrywali 21:16.
Wicemistrzowie strefy Panamerykańskiej do końca spotkania nie zdołali już odwrócić losów rywalizacji, mimo że w 51. minucie zmniejszyli straty do zaledwie jednej bramki (20:21). Dwa trafienia zanotował wówczas Thiagus Santos, dwukrotnie do siatki trafił też Fabio Chiuffa, ale w ostatnich dziewięciu minutach bramkę reprezentacji Kataru zamurował Sarić i gospodarze turnieju ponownie powiększyli swą przewagę. W 57. minucie Zarko Marković wysunął arabską ekipę na prowadzenie 25:21, a jej wygraną przypieczętował minutę później Eldar Memisević.
Katarczycy zwyciężyli ostatecznie 28:23, wykonując poważny krok w kierunku gry w fazie TOP 16. Kolejny rywalem zespołu Valero Rivery będzie Chile, Brazylia zagra zaś z Hiszpanią. Oba mecze zaplanowane zostały na sobotę 17 stycznia.
Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs
Katar - Brazylia 28:23 (15:12)
Katar: Sarić (20/43 - 47%) - Marković 5, Mabrouk (0/1), Roine 3, Capote 4, Al-Karbi 1 (1/1), Murad, Memisević 3, Vidal, Mallash 2, Benali 3, Madadi 1, Hamdoon, Hassab Alla 6 (1/1), Zakkar.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min.
Brazylia:
Nascimento (4/20 - 20%), Almeida (8/20 - 40%) - H. Teixeira, Pacheco, Silva 4, Gama, Candido 1, Toledo 1, Hubner, Santos 2, Patrianova 2, Pozzer 5, Ribeiro 2, Chiuffa 6 (1/1), Cardoso, L. R. Teixiera.
Karne 1/1.
Kary: 10 min.
Kary: Katar - 8 min. (Mabrouk - 4 min.; Benali, Capote - po 2 min.); Brazylia - 10 min. (Ribeiro - 6 min.; Toledo, Santos - po 2 min.)
Sędziowali: B. Milosević oraz M. Gubica (Chorwacja).
No, no .... Ale to byłby hicior transferowy!https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/10923295_757327994316342_7677331159027933085_n.jpg?oh=1b49b9bb1dc5ed31ae0e62d39afbb1e5&oe=552E46F5 Czytaj całość
Drużyna Kataru...