Robert Lis: Brakuje nam świeżości
Polscy szczypiorniści w drugiej kolejce fazy grupowej mistrzostw świata pokonali Argentynę. - Rywalom należą się pochwały, ale przede wszystkim to my zagraliśmy słabo - mówi Robert Lis.
Ubogi atak pozycyjny sprawił, że biało-czerwoni mieli spore problemy z przedarciem się przez linię defensywną rywali. Kilka goli zapewnił nam za to kontratak będący efektem przyzwoitej postawy formacji defensywnej. Te trafienia przesądziły o końcowym rezultacie. - Straciliśmy dwadzieścia trzy bramki. To dobry wynik - przyznaje Lis.
Jasnym punktem naszej drużyny w starciu z Albicelestes był Michał Jurecki. - Widać, że jest w dobrej formie. To jego gol zapewnił nam zwycięstwo - podkreśla były reprezentant Polski. Kto jeszcze, jego zdaniem, zasłużył na wyróżnienie? - Kolejny dobry mecz rozegrał Bartek Jurecki. Pozytywnie wypadł Przemek Krajewski. Na słowa pochwały zasłużył też Sławek Szmal, który nie bronił zbyt skutecznie, ale odbił piłki kluczowe. Gdyby nie zatrzymany przez niego ostatni rzut karny, ten mecz mógłby się skończyć naprawdę różnie - mówi.
Nasi rywale, po remisie z Danią, byli o krok od sprawienia kolejnej niespodzianki. - Argentyńczycy faktycznie zrobili ostatnio duży postęp - podsumowuje nasz rozmówca. - Widać po nich, że grają w europejskich ligach. Na pewno należą im się pochwały, ale niedzielny mecz pokazał przede wszystkim to, że my gramy słabo.
MŚ 2015: Szczęśliwa droga przez mękę - relacja z meczu Argentyna - Polska