Reprezentacja Polski pokonała Argentynę 24:23 i po dwóch spotkaniach ma na swoim koncie dwa punkty. - Z jednej strony nie zagraliśmy dobrego meczu, a z drugiej Argentyna potwierdziła, że potrafi grać w piłkę ręczną. Przed mistrzostwami świata patrząc na porażki tej drużyny we Francji, mimo że na swoim kontynencie pokonali Brazylię uważałem, że nie będą stanowili poważnego zagrożenia. Zarówno w meczu z Danią, jak i z Polską Argentyńczycy pokazali jednak, że potrafią grać. Doskonale pamiętam mecz w Szwecji na mistrzostwach świata w 2011 roku, gdzie ciężko nam szło. Niestety tak było i tym razem - zauważył Wojciech Nowiński.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec i ekspert sportowy przeanalizował grę naszych zawodników. - Mieliśmy dwa motory napędowe. Fenomenalnie grał Krzysztof Lijewski. Rzucił pięć bramek, miał trzy asysty i przechwycił piłkę w najważniejszym momencie spotkania. Z ogromnym animuszem pomógł mu Michał Jurecki. Z bardzo dobrej strony pokazał się też Przemysław Krajewski, który rzucił pięć bramek na sześć prób, miał dwie asysty i przechwyt. Zdarzył mu się tylko jeden błąd. Pozostali gracze nie do końca mnie przekonują - przyznał.
[i]
- Zupełnie zawiódł Mariusz Jurkiewicz, który nie może znaleźć rytmu w grze. Naliczyłem mu pięć błędów. Pozostali rozgrywający też nie wnoszą wiele. Na pewno nie był to mecz dla Karola Bieleckiego, który nigdy sobie dobrze nie radził z tak wysuniętą strefą. Piotr Chrapkowski i Andrzej Rojewski byli na boisku, ale wiele nie pomogli. Gdy za dobrze grającego Bartka Jureckiego pojawił się Kamil Syprzak, zdobył jedną bramkę, a następnie jego rzut obronił bramkarz i miał błąd podania oraz wykluczenie. Trochę lepiej zagrał Sławek Szmal z 32-procentową skutecznością. Tym niemniej wydaje mi się, że gra naszego zespołu rozczarowuje -[/i] martwi się Nowiński.
Czego brakuje biało-czerwonym do swobodniejszego wygrywania meczów? - Mamy wyćwiczone akcje, ale jest mimo wszystko zbyt wiele przypadkowości w działaniu. Krzysiek Lijewski i Michał Jurecki często grali sami i ich bramki w większości nie wynikały z pracy zespołu, tylko są ich indywidualną zasługą. Krzysiek zmieniał kierunek, Michał przebijał się przez mur. W grze drużyny brakuje tempa. Było jasne, że Argentyńczycy będą grali blisko strefy i szybko, bo inaczej by sobie nie poradzili. Było widać różnicę w tempie poruszania się i rozegrania piłki naszego zespołu oraz argentyńskiego. Trzeba mieć tylko nadzieję, że w dalszej części turnieju i nasz rytm będzie lepszy. Często reakcje były ułamek sekundy za późno i nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego tempa. Podobnie było w meczu z Niemcami, gdzie w defensywie nie wyprzedzaliśmy ich poczynań, tylko goniliśmy i nie mogliśmy nadążyć - zdiagnozował szkoleniowiec.
Nowiński zwrócił uwagę na dobrą grę nieobliczalnych Argentyńczyków. - Rzut z podłoża prawoskrzydłowego z dziesięciu metrów, czy idealna wkrętka były zaskakujące. W konfrontacjach z tego typu drużynami, często nikt się nie spodziewa się tego, co się wydarzy. Przed nami mecze z Rosją i Danią, gdzie musi być większa dynamika gry z naszej strony i pozytywna agresja. W pewnych momentach wydawało mi się, że Argentyńczycy wierzą w to, co robią, a my nie do końca byliśmy przekonani o słuszności tego, co robiliśmy. Według mnie obrona Sławka Szmala, karne i przechwyt Lijewskiego zdecydowały o naszym zwycięstwie. Według mnie Argentyna z upływem czasu będzie grała słabiej, bo do takiego stylu gry potrzebne są ogromne zasoby energii i wątpię, że ten zespół wytrzyma. To jednak profesjonalni zawodnicy, połowa z nich gra we Francji - podsumował.
Biało-czerwonych czeka teraz mecz z Rosją. - Rosjanie są w podobnej sytuacji, co my. Po porażce z Niemcami też muszą wygrać, by nie skończyć na czwartym miejscu. Z Rosją czeka nas trudny mecz. Ta drużyna ma kompletny skład. Wrócili Timur Dibirow i Michaił Czipurin, a to poważne postaci. Do tego dochodzą Garbok, Atman, Żytnikow, czy też dwaj skrzydłowi. Igropulo nie od dziś udowadnia, że umie grać. Do tego zespół ten prowadzi dwóch świetnych szkoleniowców. Trener Kuleszow ma fantazję i odbiega od schematu trenera rosyjskiego. To nieprawdopodobnie ważny mecz - zakończył Wojciech Nowiński.