Zaledwie trzy dni odpoczynku miały szczypiornistki Superligi Kobiet. W środę wszystkie drużyny przystąpiły do rywalizacji w 1/8 finału Pucharze Polski. Energa AZS Koszalin trafiła na beniaminka rozgrywek Aussie Sambora Tczew. Podopieczne Edwarda Jankowskiego do meczu przystąpiły bez swojej drugiej obrotowej Kirsten Balle, która postanowiła powrócić do ojczyzny. Do protokołu przedmeczowego wpisana została za to Joanna Chmiel, która doznała urazu podczas spotkania z mistrzyniami Polski. Jak się jednak później okazało, na parkiecie nie spędziła ani minuty.
Większe bicie serca mogły w tym meczu odczuwać dwie zawodniczki ekipy przyjezdnej. Jeszcze nie tak dawno barwy Energetycznych reprezentowała Tatiana Bilenia, która obecnie nie zbiera zbyt dobrych recenzji w swojej nowej drużynie. Drugą ze wspomnianych "byłych Akademiczek" jest 21-letnia rozgrywająca Adrianna Nowicka.
[ad=rectangle]
Niezbyt dobrze w początkowej fazie widowiska wyglądała gra gospodyń. Co prawda dość szybko skuteczną interwencją popisała się Beata Kowalczyk, ale kilka chwil później rzut Bilenii w krótki róg dał prowadzenie tczewiankom 1:2. Znacznie lepsze pochwały mogła zbierać Justyna Belter. Po 10 minutach miała na swoim koncie już 3 bramki (3:5). Kiedy wydawało się, że inicjatywę przejmą zdeterminowane zawodniczki Bartłomieja Peplińskiego, losy rywalizacji zaczynały się odwracać. Ioana Manoila, która dosłownie trzy minuty wcześniej musiała opuścić plac gry wyprowadziła koszalinianki na kilkubramkowe prowadzenie 10:7. Na 5 minut przed przerwą o czas dla swojego zespołu poprosił Jankowski. Ten jednak nie poprawił sytuacji. Kolejne pudła w czystych sytuacjach sprawiły, że Akademiczki mogły schodzić do szatni z bramką straty. Niemalże z końcową syreną trafiła jednak Sylwia Matuszczyk.
Początek drugiej połowy przypominał zły fragment z pierwszej. W grze obu siódemek więcej było wówczas chaosu, błędów, strat oraz niecelnych podań. Po siedmiu minutach gry do siatki wpadło raptem 3 gole. Szczęśliwe trafienie zaliczyła Aleksandra Kobyłecka, po rzucie której piłka trafiła w nogę Agnieszki Kordunowskiej-Lupy i wtoczyła się do bramki. Sytuacja na parkiecie zmieniła się w okolicach 45. minuty. Energetyczne w końcu zaczęły seryjnie punktować (21:17), nie oznaczało to jednak ogłoszenia zwycięzcy. Tczewianki nie składały broni, ale nie potrafiły przebić się przez wzmocnioną defensywę gospodyń.
Brak trafień sprawił, że na 5 minut przed końcem wynik brzmiał już 24:19. Dobrą akcją popisało się trio: Sara Garovic - Paulina Muchocka - Sylwia Matuszczyk. W tym momencie kibice AZS-u wiedzieli, że ich ulubienice będą grać dalej. Honor Aussie starała się jeszcze ratować Katarzyna Skonieczna oraz Magda Krajewska. Ostatnie słowo należało jednak do Karoliny Kalskiej.
Energa AZS Koszalin - Aussie Sambor Tczew 27:22 (13:13)
Energa AZS: Kowalczyk, Prudzienica - Kalska 5/2, Kobyłecka 4/1, Muchocka 4, Załoga 2, Błaszczyk 1, Garović 1, Manoila 3, Matuszczyk 7.
Karne: 3/6
Kary: 6 min.
Aussie Sambor:
Wiercioch, Kordunowska-Lupa - Pasternak 1, Mazur 2, Belter 3/1, Szulc, Nowicka 1, Olszowa 2, Bilenia 2, Skonieczna 4, Tomczyk 3, Krajewska 4, Domnik.
Karne: 1/3
Kary: 8 min.
Kary: Energa AZS - 6 min. (Muchocka, Błaszczyk, Manoila - po 2 min.); Aussie Sambor - 8 min. (Szulc, Nowicka, Bilenia, Domnik - po 2 min.).
Sędziowie: Marciniak M., Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: 1000.