Reprezentanci Polski mieli szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie D. Ostatecznie przegrali jednak z Danią 27:31. - To był mecz walki. Oba zespoły grały z ogromną determinacją i chęcią zwycięstwa. Pokutowała jednak jak zawsze skuteczność rzutowa. Przestrzeliliśmy dużo akcji, graliśmy falami, a z Duńczykami trzeba było zagrać na sto procent. Popełniliśmy dużo prostych błędów podania, czy chwytu. Z tego rodziły się kontrataki i Dania wypracowywała przewagę bramkową - zauważył Artur Siódmiak.
[ad=rectangle]
Niestety w polskim zespole nie funkcjonowało wiele kluczowych elementów. - Na pewno słabsza była bramka. Swoją skutecznością nasi bramkarze nie pomogli w tym meczu. Straciliśmy najwięcej bramek spośród dotychczasowych spotkań. Zastanawiało mnie to, jak długo z boku był Bielecki. Pozytywami są na pewno zrywy Rojewskiego, czy Szyby pod koniec meczu. By wygrać z Danią, należało cały mecz utrzymywać wysoki poziom. Tak jednak nie było i nasi rywale zasłużenie wygrali - ocenił wielokrotny reprezentant Polski.
O awans do ósemki powalczymy więc ze Szwecją. - Lepiej, że zagramy z nimi, niż gdybyśmy mieli mierzyć się z Francją. Obyśmy odparli ich ataki i awansowali dalej. Jest na to szansa, chociaż to bardzo mocny zespół. Porażkę z Danią trzeba przyjąć z podniesioną głową. Ze Szwedami mierzyliśmy się wiele razy i szanse oceniam 50 na 50. Martwi mnie to, że chłopacy grają zbyt indywidualnie w ataku i trudno mi powiedzieć czym jest to spowodowane. Zastanawiam się nad relacjami pomiędzy zawodnikami, a trenerem, bo były momenty, gdy nie funkcjonowało to najlepiej - zauważył Siódmiak.
Z mistrzostwami pożegnało się już kilka uznanych reprezentacji. - Niespodzianką jest dla mnie odpadnięcie Rosji i Czech. Dobrze grała natomiast Argentyna, która pokonała Rosję. Ta kadra gra kolektywnie i widać, że bardzo mocno się podciągnęła. Ciekawie wyglądają też wyniki Egipcjan. Katarczycy kupili połowę kadry i tak myślałem, że wyjdą z grupy - zakończył były obrotowy.